Czy niebo będzie pełne dronów?

Pytania stojące przed nami nie dotyczą tego, czy drony staną się częścią przestrzeni powietrznej, ale tego, kiedy ostatecznie to nastąpi i na jakich zasadach – przekonany jest prawnik Tomasz Prost.

Aktualizacja: 06.09.2015 11:10 Publikacja: 06.09.2015 10:00

Incydenty i zdarzenia z udziałem dronów, stwarzające zagrożenie dla bezpieczeństwa lotniczego, ostat

Incydenty i zdarzenia z udziałem dronów, stwarzające zagrożenie dla bezpieczeństwa lotniczego, ostatnio nabrały intensywności

Foto: 123RF

Bezpieczeństwo ponad wszystko. W ostatnich latach obserwujemy gwałtowny wzrost zainteresowania bezzałogowymi statkami powietrznymi, powszechnie określanymi jako drony. Źródła branżowe podają, że od 20 do 30 tys. takich urządzeń sprzedawanych jest w ciągu miesiąca na całym świecie. Są również coraz łatwiejsze w użyciu. Niestety, taki trend ma również swoje minusy, gdyż tworzy grupę użytkowników, którzy nie są zaznajomieni z podstawowymi zasadami teoretycznej i praktycznej wiedzy lotniczej. To w konsekwencji może powodować zagrożenie dla innych użytkowników przestrzeni powietrznej oraz osób i mienia na ziemi.

Bezpieczeństwo jest priorytetem w sektorze lotniczym. I nie ma znaczenia, czy bezzałogowy statek powietrzny jest wykorzystywany w celach rekreacyjnych, handlowych czy też do zadań służb porządku publicznego. Przyjęte zasady bezpieczeństwa zawsze powinny być bezwzględnie przestrzegane.

Nawet jeśli większość użytkowników wykorzystuje drony zgodnie z prawem, znajdą się tacy, którzy eksploatują je, świadomie lub nie, niezgodnie z przyjętymi regułami. Takie działania niekorzystnie wpływają na publiczny wizerunek tego dobrze rokującego pod względem ekonomicznym segmentu lotnictwa.

Potencjał nie do przecenienia

Powstający rynek lotnictwa bezzałogowego niesie ze sobą wiele możliwości na polu inwestycji i tworzenia miejsc pracy. Jego potencjał gospodarczy szacuje się bowiem na kilka miliardów euro już przed końcem 2020 r. Dla przykładu, Jeff Bezos, założyciel Amazon.com, już widzi armię dronów dostarczających paczki do drzwi domów klientów swojej firmy. Abstrahując od konieczności stworzenia sprzyjających ram prawnych, dopóki opinia publiczna nie zaakceptuje wykorzystania dronów w celach komercyjnych, dopóty jego marzenie będzie musiało czekać.

Na duży potencjał tkwiący w tym segmencie gospodarki wskazuje również Komisja Europejska, która w swoim komunikacie z 2014 r. segment lotnictwa bezzałogowego w kontekście jego cywilnego wykorzystania określiła jako „nową erę w dziejach lotnictwa".

Incydenty i zdarzenia z udziałem dronów stwarzające zagrożenie dla bezpieczeństwa lotniczego, które ostatnio nabrały intensywności, oraz brak dojrzałej lotniczej kultury użytkowników i operatorów bezzałogowców mogą jednak osłabić akceptację społeczną dla rozwoju tej innowacyjnej technologii, co potencjalnie zagraża rozwojowi komercyjnego rynku lotnictwa bezzałogowego.

Pytania stojące przed nami dzisiaj nie dotyczą już tego, czy drony staną się częścią przestrzeni powietrznej i będą ją współdzielić z lotnictwem załogowym, ale tego, kiedy ostatecznie to nastąpi i w jaki sposób. Bezpieczna integracja z cywilną przestrzenią powietrzną wymaga jednak skorelowanych działań zaangażowanych interesariuszy oraz uzyskania synergii w trzech najważniejszych obszarach, tj. regulacyjnym, społecznym oraz technologicznym.

Poza zastosowaniami wojskowymi, z którymi bezzałogowce zazwyczaj są kojarzone, wykorzystuje się je już na rynku cywilnym, i to w wielu różnych dziedzinach. Drony stanowią nieocenioną pomoc przy wykonywaniu usług fotografowania lub filmowania z powietrza, monitorowaniu imprez masowych, patrolowaniu granic państw i sieci dróg czy autostrad aż do wykorzystania ich w akcjach ratunkowych. Przytoczony katalog nie jest zamknięty, wręcz przeciwnie, coraz bardziej się rozszerza.

Kto się boi bezzałogowca

Niestety, zwiększająca się obecność dronów w powietrzu powoduje, że coraz częściej stwarzają one realne zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego i bezpieczeństwa publicznego. Oczywiście nie sposób wymienić wszystkich zagrożeń związanych z aktywnością dronów, niemniej te, które zostały już zidentyfikowane, dały początek nowej działalności nastawionej na ich zwalczanie. Można powiedzieć, że drony znalazły się na celowniku organizacji rządowych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo publiczne, nadzoru nad sektorem lotniczym oraz przemysłu zainteresowanego rozwojem i oferowaniem tego typu rozwiązań.

Łagodnie usuwają zagrożenia

W Europie zainicjowano programy, w ramach których planuje się opracowanie systemów wykrywania, identyfikacji i niszczenia nieznanych bezzałogowych statków powietrznych stwarzających zagrożenie dla ludzi lub infrastruktury. Prace nad takimi systemami są prowadzone w Wielkiej Brytanii oraz Francji przez tamtejsze ośrodki przemysłowe i akademickie. Rozwiązania umożliwiające bezpośrednie zniszczenie drona nie mogą jednak być zastosowane zawsze i wszędzie. W wielu miejscach, gdzie wykorzystanie przestrzeni powietrznej i infrastruktury lądowej jest ograniczone, np. w okolicach budynków rządowych, stadionów czy lotnisk, zestrzelenie drona może nie być najlepszym rozwiązaniem.

Rozpoznane są już inne metody zwalczania dronów, chociażby takie jak tzw. geofencing, czyli coś w rodzaju wirtualnego ogrodzenia, które pozwala wyznaczyć określony obszar lotu dla drona, czy spoofing, który polega na ingerencji w jego systemy teleinformatyczne, aż do sposobu zwalczania za pomocą innego drona wyposażonego w sieć, w którą może być złowiony dron intruz. Na tle incydentu zbliżenia samolotu pasażerskiego z dronem przy podejściu do lądowania na lotnisku Chopina w Warszawie przytoczmy kilka przykładów dobrych praktyk rozpoznanych już na świecie, których celem jest przeciwdziałanie zagrożeniom związanym z użytkowaniem tych urządzeń w przestrzeni powietrznej.

Zacznijmy od Stanów Zjednoczonych, kraju, w którym technologie z segmentu lotnictwa bezzałogowego są najlepiej rozpoznane i zaawansowane, choć paradoksalnie wykorzystywanie ich w celach komercyjnych spotyka się z dużymi ograniczeniami administracyjnymi. Federalna Administracja Lotnictwa (FAA), będąca głównym organem nadzoru lotniczego w USA, ze względu na coraz większe zainteresowanie Amerykanów użytkowaniem dronów zdecydowała o aktywnym podejściu do informowania opinii publicznej o zasadach bezpiecznego i odpowiedzialnego ich wykorzystania. Wydano poradnik dla entuzjastów bezzałogowego lotnictwa rekreacyjnego z wytycznymi na temat sposobów bezpiecznej eksploatacji tego typu urządzeń. Ponadto FAA w kooperacji z kilkoma pozarządowymi stowarzyszeniami zaangażowała się w ogólnokrajową kampanię edukacyjną o nazwie „Know before you fly", której celem jest dostarczenie przyszłym użytkownikom dronów niezbędnych informacji i wskazówek na temat bezpiecznego i odpowiedzialnego latania.

Trzeba poznać zasady

W ramach tej kampanii opracowana została prosta w obsłudze mobilna aplikacja, dzięki której użytkownicy mają dostęp do informacji o ograniczeniach lub wymaganiach obowiązujących w miejscu, w którym akurat chcą wykonać lot swoim bezzałogowcem. FAA pracuje obecnie nad bardziej zaawansowanymi rozwiązaniami prawnymi, dzięki którym będzie można wykorzystywać najlżejsze bezzałogowce do celów komercyjnych. Ich publikacja przewidziana jest jeszcze w tym roku.

Przyglądając się rozwiązaniom europejskim, warto wspomnieć o innych ciekawych przykładach. W społeczną kampanię informacyjną zaangażował się również brytyjski nadzór lotniczy (CAA UK), który opracował poradnik „The Dronecode" skierowany do potencjalnych użytkowników dronów w celu zapoznania ich z podstawowymi zasadami wykonywania lotów oraz zagrożeniami z tym związanymi. Podobne działania podjął niedawno polski Urząd Lotnictwa Cywilnego, który w ramach akcji „Lataj z głową bezzałogowo" opublikował broszurę informacyjną skierowaną do użytkowników dronów.

W celu skutecznej egzekucji odpowiedzialności za niezgodne z zasadami wykorzystanie bezzałogowca niezbędne jest dokonanie identyfikacji właściciela. Ułatwić to zadanie, którego przykład przytoczono w tekście tzw. deklaracji ryskiej, może obowiązek instalowania elektronicznych chipów identyfikacyjnych, nazywanych IDrones. To rozwiązanie przyjęto już w niektórych państwach.

Znane są również pomysły utworzenia wystandaryzowanych portali internetowych, na których dokonywano by rejestracji operatorów bezzałogowców i operacji przez nich wykonywanych.

Innym sposobem, choć nader ambitnym, może być monitorowanie na szczeblu centralnym sprzedaży bezzałogowców wykorzystywanych w celach cywilnych.

Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) zwraca uwagę na jeszcze inny aspekt. Jej zdaniem ważne jest, aby bezzałogowe statki powietrzne wyposażone były w znaki rozpoznawcze, tak by mogły być identyfikowane w sytuacjach, kiedy znajdują się w dużej bliskości z innymi statkami powietrznymi lub kiedy lądują tam, gdzie nie powinny. Należy jednak pamiętać, że niektóre bezzałogowe statki powietrzne ze względu na swe rozmiary mogą mieć trudności w spełnieniu tych wymagań.

Proponowane są również rozwiązania znane domenie ochrony lotnictwa cywilnego przed aktami bezprawnej ingerencji. Zdaniem ICAO operatorzy bezzałogowych statków powietrznych wykorzystywanych w celach zarobkowych powinni np. podlegać takim samym standardom sprawdzania ich przeszłości jak osoby, które uzyskały dostęp do strefy zastrzeżonej portu lotniczego bez eskorty.

Wprowadzenie w niedalekiej przyszłości unijnych standardów prawnych mających na celu minimalizację zagrożeń powodowanych przez drony w przestrzeni publicznej zapowiada również Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA). Wśród propozycji zgłaszanych przez EASA jest m.in. wspomniany już geofencing oraz rozwiązania mające na celu szybką identyfikację drona i jego użytkownika.

Jest dron, więc śpimy spokojniej

Na bezzałogowe statki powietrzne trzeba również spojrzeć z innej strony. Choć obawy o ochronę prywatności i bezpieczeństwa są aktualne, bezdyskusyjne jest, że urządzenia te zapewniają wiele korzyści społecznych, dzięki którym obywatele mogą spać spokojniej. Drony świadczą nieocenioną pomoc służbom policyjnym i ratowniczym w przypadku klęsk żywiołowych, poszukiwania zaginionych osób czy w trakcie walki z pożarami.

Ponadto bezzałogowce praktycznie nie znają ograniczeń. Zdolne są do wykonywania misji w warunkach niebezpiecznych z ekstremalną temperaturą i przy wielu innych czynnikach, które mogą stanowić poważne zagrożenie dla samolotów załogowych.

Biorąc pod uwagę tylko niektóre z zalet, jakie kojarzone są z tą nowoczesną technologią, powinniśmy życzyć jej jak najlepiej.

Autor jest radcą prawnym w zespole Lotnictwo i Obronność w kancelarii Bird & Bird

Bezpieczeństwo ponad wszystko. W ostatnich latach obserwujemy gwałtowny wzrost zainteresowania bezzałogowymi statkami powietrznymi, powszechnie określanymi jako drony. Źródła branżowe podają, że od 20 do 30 tys. takich urządzeń sprzedawanych jest w ciągu miesiąca na całym świecie. Są również coraz łatwiejsze w użyciu. Niestety, taki trend ma również swoje minusy, gdyż tworzy grupę użytkowników, którzy nie są zaznajomieni z podstawowymi zasadami teoretycznej i praktycznej wiedzy lotniczej. To w konsekwencji może powodować zagrożenie dla innych użytkowników przestrzeni powietrznej oraz osób i mienia na ziemi.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie