Witold Waszczykowski: Szczyt w Londynie. Co na to NATO?

Podczas obrad zderzyły się poglądy Trumpa, Macrona, Merkel.

Aktualizacja: 12.12.2019 05:11 Publikacja: 10.12.2019 18:08

Witold Waszczykowski: Szczyt w Londynie. Co na to NATO?

Foto: AFP

Londyński szczyt NATO przebiegł zgodnie z oczekiwaniami. Tam, gdzie było można, wystąpiły rozdźwięki i uszczypliwości. Nawet personalne żarty. Ze względu na te formalne i merytoryczne rozbieżności szczyt został ograniczony do trzech godzin. Nie chciano tworzyć trybuny do rozdrapywania ran. Komunikat końcowy jest więc dość lapidarny. Optymiści, do których należałem, zakładali, że szczyt zdecyduje o rozpoczęciu prac nad nową koncepcją strategiczną. No i szczyt zdecydował, żeby Sekretarz Generalny NATO rozpoczął pracę w tym kierunku. O tym mówi art 7 komunikatu.

To nie są prace nad nową koncepcją strategiczną. To prace techniczne prowadzące do procesu uruchomienia debaty nad nową koncepcją strategiczną. To jest decyzja w krytykowanej formule NATO, którą krytycy streszczają: No Action, Talk Only. Londyński szczyt chciał zaprzeczyć tym zarzutom.

Komunikat potwierdza cele i zadania sojuszu – ma to być sojusz obronny. Wskazuje zagrożenia ze strony agresywnych działań Rosji, potrzebę wzmocnienia gotowości do przeciwstawienia się zarówno tym zagrożeniom, jak i innym, z innych kierunków. Dzięki interwencji prezydenta Andrzeja Dudy sojusz przyznał, że agresywne działania Rosji są zagrożeniem dla bezpieczeństwa regionu transatlantyckiego. W 4 punkcie komunikatu sojusz potwierdził swoje zobowiązania na rzecz obrony wszystkich członków organizacji.

Chyba po raz pierwszy NATO wskazuje na wyzwania chińskie. Eufemistycznie ocenia, iż chińskie oddziaływania mogą być okazją, ale i wyzwaniem, na które Sojusz musi odpowiedzieć. Wielokrotnie wypowiadałem się, że jest to wskazanie zastępcze. NATO i Unia Europejska nie mogą sobie pozwolić na właściwą odpowiedź na agresję rosyjską. Wskazują zatem odległego wroga. Nie lekceważę Chin. Jednak czy na ulicach Brukseli czy Strasburga postrzegamy Chińczyków jako zagrożenie?

Szczyt ponownie potwierdził zobowiązania finansowe członków do wydania 2 proc. PKB na obronę. To ważne zobowiązanie, niestety ignorowane przez sojuszników. Niemcy uważają, że je spełniają, wydając pieniądze na pomoc humanitarną i rozwojową m.in dla państw afrykańskich. Jest w tym wiele racji. Ale zagrożenia te nie mają charakteru egzystencjalnego, tak jak zagrożenie rosyjskim imperializmem.

Z polskiego punktu widzenia wydaje się zatem, że szczyt odpowiedział na europejskie problemy bezpieczeństwa. Niestety musimy ostrożnie podchodzić do tych zapewnień. Na szczycie zderzyły się poglądy Trumpa, Macrona, Erdogana i Merkel. Trump oczywiście podkreślał aspekt finansowy i uzyskał potwierdzenie swoich zabiegów. Zobaczymy, czy europejscy członkowie NATO będą realizować to zobowiązanie. Erdogan oczekiwał wsparcia dla swoich obaw przed syryjskimi Kurdami.

Działania Trumpa przyniosły paradoksalny efekt. Wielu przywódców potwierdziło zobowiązania wobec NATO, znaczenie Sojuszu i zobowiązanie budżetowe. To efekt krytyki Trumpa i Macrona pod kierunkiem NATO.

Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest podejście NATO do Rosji, do jej imperialnej i agresywnej polityki. Eufemistyczne zapisy komunikatu potwierdzają, że Francja chce „resetu" z Rosją. W naszej części Europy to jest polityka powrotu „do relacji biznesowych" z Rosją, odrzucana przez wszystkich w naszym regionie. To jest polityka przebaczania gwałcenia prawa międzynarodowego. Nie możemy się godzić na takie stanowisko.

Komunikat NATO podkreśla potrzebę walki z terroryzmem. Pod wpływem Francji kieruje się te wysiłki na walkę w Afryce. Nikt nie lekceważy sytuacji w Mali. Ale wielu podejrzewa, że francuskie zaangażowanie wynika ze starych powiązań kolonialnych. Kwestia terroryzmu jest też niezmiernie ważna dla Turcji. Stąd tureckie wątpliwości po szczycie. Nie można się za to obrażać. Będąc ministrem spraw zagranicznych, stworzyłem trójkąt Polska–Rumunia–Turcja. Czyli układ największych państw NATO flanki wschodniej. Działał bez problemów w latach 2016–2017. Warto odtworzyć tę współpracę. Warto mieć jakąś politykę zagraniczną.

Autor jest byłym ministrem spraw zagranicznych, eurodeputowanym PiS

Londyński szczyt NATO przebiegł zgodnie z oczekiwaniami. Tam, gdzie było można, wystąpiły rozdźwięki i uszczypliwości. Nawet personalne żarty. Ze względu na te formalne i merytoryczne rozbieżności szczyt został ograniczony do trzech godzin. Nie chciano tworzyć trybuny do rozdrapywania ran. Komunikat końcowy jest więc dość lapidarny. Optymiści, do których należałem, zakładali, że szczyt zdecyduje o rozpoczęciu prac nad nową koncepcją strategiczną. No i szczyt zdecydował, żeby Sekretarz Generalny NATO rozpoczął pracę w tym kierunku. O tym mówi art 7 komunikatu.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej