Nizinkiewicz: Ziobry gra o rząd dusz

Minister sprawiedliwości ruszył na wojnę podjazdową z Jarosławem Kaczyńskim. I będzie się rozpychał.

Aktualizacja: 12.08.2020 06:03 Publikacja: 11.08.2020 18:20

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Zjednoczona Prawica jest i była podzielona. Jarosław Kaczyński próbuje osłabić przystawki PiS, teraz grillując je zapowiadaną rekonstrukcją rządu. Porozumienie Jarosława Gowina pokazało przed 10 maja, że przystawką PiS nie będzie. Były wicepremier odzyskał sterowność nad własnym ugrupowaniem i jego posłowie nie przeszli na stronę największej partii władzy. Teraz Zbigniew Ziobro walczy o swoją podmiotowość. Szef Solidarnej Polski zabiega nie tylko o schedę na prawicy po Kaczyńskim, ale za pięć lat będzie chciał zawalczyć o prezydenturę Polski.

W PiS nie tylko nie ma dzisiaj następcy Kaczyńskiego, ale również silnego polityka, który mógłby być przyszłym kandydatem partii na prezydenta. Mamiona jest Beata Szydło, ale była premier ma w Zjednoczonej Prawicy więcej przeciwników niż w opozycji. Minister sprawiedliwości gra we własną grę. Sporami ideologicznymi chce wzmocnić swoją pozycję. Nie udało się ustawą o IPN, nie udało się wypowiedzeniem konwencji Rady Europy dotyczącej zwalczania przemocy wobec kobiet, to próbuje rozniecić spór wokół LGBT.

Ziobro zna smutną prawdę o Polakach. Wie, że część społeczeństwa ma antysemickie i homofobiczne poglądy, dlatego gra na najniższych instynktach Polaków. „Margot" nie nadaje się na męczenniczkę walki o prawa osób LGBT. To też Ziobro wie doskonale. Nie ma naprzeciwko siebie oświeconego lidera, który ma wiedzę i doświadczenie, ale osobę, która popełniła – jak widzieliśmy na filmach – czyny zabronione. Ziobro wie, że są one nie do obrony, dlatego doprowadził do jej zatrzymania w wygodnym dla siebie politycznie momencie, a nie bezpośrednio po tym, jak zdemolowała samochód i pobiła kierowcę.

Niepotrzebny dwumiesięczny areszt dla „Margot" jest po to, żeby rozwścieczyć środowisko LGBT, które przez negatywne emocje i akty przemocy ma zrazić do siebie przeciętnego Kowalskiego. Ziobro cynicznie nakręca spiralę nowego podziału, spijając polityczną śmietankę.

PiS zyskuje chwilowo na temacie zastępczym (choć problem jest realny i należy go potraktować poważnie), bo realnym beneficjentem wojny kulturowej jest Solidarna Polska. To Ziobro i jego zastępcy z Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Patryk Jaki i Janusz Kowalski najbardziej gardłują w sprawie osób homoseksualnych i transpłciowych.

Co zrobi Kaczyński? Nie może spacyfikować Ziobry. Będzie przeciągał z nim linę. Udobrucha go przy rekonstrukcji. Wie, że prokurator generalny ma w rękach wielką siłę w postaci pełnionych funkcji i nie zawaha się jej wykorzystać. Tajemnicą poliszynela jest, że wiele informacji niekorzystnych dla PiS wypływa z prokuratury do mediów nieprzychylnych władzy właśnie dzięki ludziom ministra. Ziobro gra o coś więcej niż funkcja wicepremiera czy resorty dla swoich ludzi i miejsca w spółkach Skarbu Państwa. Tym zaspokoi swój głód tylko na chwilę. Gra o rząd dusz na prawicy. Walczy nie tylko o elektorat PiS, ale też Konfederacji. Widzi to Joachim Brudziński, jeden z inteligentniejszych polityków w otoczeniu prezesa PiS, który również myśli perspektywicznie, stąd jego wpisy uderzające w LGBT. Brudziński nie jest radykałem i homofobem, ale pragmatykiem i politycznym cynikiem, który nie chce oddać skrajnej prawej flanki Ziobrze, by nie pozwolić mu na przejęcie schedy po Kaczyńskim.

Solidarna Polska będzie się rozpychać w Zjednoczonej Prawicy. Ziobro buja rządową łodzią. Wchodzi w kompetencje szefa MSWiA, ale też ministra spraw zagranicznych, odpowiadając ostro komisarz Rady Europy w sprawie uwolnienia „Margot". Celem Ziobry jest też polityczna eliminacja Morawieckiego. A to się nie uda. Dlatego prokurator generalny ruszył na wojnę podjazdową z Kaczyńskim.

Ziobro ma trzy lata na zbudowanie silnej pozycji swojej partii przed wyborami parlamentarnymi i pięć na wykreowanie siebie na nowego prezydenta. Wszyscy ci, którzy walczą o prawa mniejszości w sposób agresywny, wulgarny, znieważając uczucia religijne, powszechnie nieakceptowany społecznie, umacniają pozycję Ziobro i grają w teatrzyku Solidarnej Polski, a nie wzmacniają prawa osób LGBT, którym należy się szacunek. „Margot" stała się większym sojusznikiem Ziobry niż osób LGBT. Prawa mniejszości stały się partyjną pałką w walce o polityczne wpływy. A w tle rozgrywają się prawdziwe dramaty osób LGBT i ich bliskich.

Zjednoczona Prawica jest i była podzielona. Jarosław Kaczyński próbuje osłabić przystawki PiS, teraz grillując je zapowiadaną rekonstrukcją rządu. Porozumienie Jarosława Gowina pokazało przed 10 maja, że przystawką PiS nie będzie. Były wicepremier odzyskał sterowność nad własnym ugrupowaniem i jego posłowie nie przeszli na stronę największej partii władzy. Teraz Zbigniew Ziobro walczy o swoją podmiotowość. Szef Solidarnej Polski zabiega nie tylko o schedę na prawicy po Kaczyńskim, ale za pięć lat będzie chciał zawalczyć o prezydenturę Polski.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations