Czy kierowca limuzyny Beaty Szydło mógł uniknąć zderzenia z drzewem?

Czy kierowca BOR mógł uniknąć zderzenia z drzewem – sprawdzają biegli.

Aktualizacja: 28.03.2017 08:20 Publikacja: 27.03.2017 19:19

Opancerzone auto zachowuje się inaczej niż zwykły samochód. To mogło zmylić niedoświadczonego kierow

Opancerzone auto zachowuje się inaczej niż zwykły samochód. To mogło zmylić niedoświadczonego kierowcę BOR.

Foto: PAP, Andrzej Grygiel

Krakowska prokuratura, która bada okoliczności wypadku premier Beaty Szydło, przetestowała identyczne audi A8 L security jak to rozbite w Oświęcimiu. Biegli wykorzystali do eksperymentu samochód użytkowany przez prezydenta – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

Śledczy chcieli ustalić, czy kierowca Biura Ochrony Rządu mógł bezpiecznie ominąć jadące seicento bez zderzenia z drzewem.

Sprawdzili w stolicy

Badanie porównawcze rządowego audi przeprowadzili wspólnie biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie i Politechniki Krakowskiej.

Eksperyment z użyciem prezydenckiej limuzyny odbył się w obecności prokuratora w minioną środę. Miejsca testu śledczy nie zdradzają.

– Badanie odbyło się w Warszawie z udziałem identycznego audi jak to rozbite w Oświęcimiu. Pojazd wykorzystany do eksperymentu nie ucierpiał – zapewnia Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Jaki był cel tego doświadczenia? – Chodziło o poznanie parametrów technicznych auta, dowiedzenie się, jak taki pojazd zachowuje się w konkretnej sytuacji. Biegli prześledzili m.in. tor jazdy i drogę hamowania – dodaje prok. Dratwa.

Nasi rozmówcy znający kulisy śledztwa wskazują, że chodziło o praktyczne sprawdzenie reakcji kierowcy BOR i zachowania audi w sytuacji, jaka zaistniała w Oświęcimiu. Zbadali m.in., ile czasu potrzeba, by ciężka limuzyna wytraciła prędkość przy nagłym hamowaniu. Odpowiedź na to pytanie pomoże ocenić, czy rzeczywiście musiało dojść do wypadku.

Więcej światła na sprawę rzuca biegły w dziedzinie wypadków drogowych, który zastrzegając anonimowość, tłumaczy cel eksperymentu. – Biegli w ten sposób przebadali m.in. to, jak szybko kierowca jest w stanie zahamować i jak pancerna limuzyna reaguje na skręt kierownicą. Kiedy kierowca BOR w Oświęcimiu odbił w lewo, by uniknąć zderzenia z seicento, być może nie spodziewał się, że wpadnie na drzewo, a reakcja samochodu mogła go zaskoczyć – obrazowo tłumaczy nasz rozmówca.

Zwykłemu kierowcy wydaje się, że jak skręci kierownicą, tak auto pojedzie. W przypadku pancernej limuzyny jest to bardziej skomplikowane.

– Rządowe audi to ciężki wóz, więc na manewry kierowcy mógł zareagować inaczej niż zwykły samochód – ocenia biegły. Nawet uderzenie w drzewo wywołało duże uszkodzenia. – Może dlatego, że na przód auta napierała ciężka masa tyłu samochodu – dodaje nasz rozmówca. Jego zdaniem eksperyment przyniesie wiarygodne ustalenia, jeśli samochód jest identyczny, a obciążenie takie samo jak w audi podczas wypadku.

– Sądzę, że biegli dostaną odpowiedź na pytanie, w jaki sposób zwiększona masa samochodu mogła utrudniać reakcję kierowcy – podsumowuje.

Specjaliści, przystępując do eksperymentu, znali już odczyty z tzw. czarnej skrzynki audi, czyli z urządzenia UDS. – Rejestruje ono m.in. prędkość, przyspieszenie i obroty oraz zapamiętuje parametry pojazdu na 30 sekund przed i 15 sekund po zdarzeniu.

Janusz Popiel, prezes Alter Ego, Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych, uważa, że eksperyment jest zbędny. – Nawet identyczny samochód może zachować się inaczej. Takie badanie nie ma sensu ani znaczenia procesowego. To próba rozmydlenia faktów – ocenia Popiel.

Nie był przeszkolony

Dwa opancerzone audi A8 L 6,3 security naszpikowane elektroniką BOR użytkuje zaledwie od grudnia 2016 r. Kupiono je za ok. 5 mln zł – jedno dla premier, drugie dla prezydenta.

Mimo zapewnień MSWiA, że audi, które wiozło szefową rządu, prowadził doświadczony kierowca, okazało się, że akurat tym modelem prawie nie jeździł. „Rzeczpospolita" ustaliła, że nie znalazł się w zespole kierowców, którzy przeszli szkolenie u producenta na tym modelu auta.

BOR do dziś nie odpowiedział „Rzeczpospolitej", dlaczego tego feralnego dnia był on kierowcą pani premier, choć nigdy wcześniej jej nie woził.

Według oficjalnych informacji MSWiA zaraz po wypadku rządowa kolumna jechała z prędkością niewiele ponad 50 km/h. Według nieoficjalnych ustaleń „Rzeczpospolitej" w ostatnich sekundach przed wypadkiem samochód miał na liczniku ok. 85 km/h.

Krakowska prokuratura, która bada okoliczności wypadku premier Beaty Szydło, przetestowała identyczne audi A8 L security jak to rozbite w Oświęcimiu. Biegli wykorzystali do eksperymentu samochód użytkowany przez prezydenta – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

Śledczy chcieli ustalić, czy kierowca Biura Ochrony Rządu mógł bezpiecznie ominąć jadące seicento bez zderzenia z drzewem.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"
Polityka
Konfederacja o exposé Sikorskiego: Polska polityka zmieniła klęczniki
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Nieoficjalnie: Jacek Kurski na listach PiS