Exodus Ukraińców z Polski groźny dla naszej gospodarki

Odpływ imigrantów z Ukrainy do Niemiec jest realnym zagrożeniem dla polskiej gospodarki. – Możemy stracić nie mniej niż 1,6 proc. PKB – ocenia Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.

Aktualizacja: 06.11.2018 13:43 Publikacja: 06.11.2018 13:32

Exodus Ukraińców z Polski groźny dla naszej gospodarki

Foto: AFP

Pod koniec października napisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, że Ukraińcy, którzy dziś łatają dziury na naszym rynku pracy, mogą nas wkrótce porzucić i ruszyć dalej na zachód. Wszystko przez to, że niemiecki rząd szykuje szersze otwarcie tamtejszego rynku pracy dla osób spoza Unii Europejskiej. Przez pół roku będą mogli legalnie szukać pracy, a potem legalnie pracować. Niemcom, choć otwarcie tego nie mówią, najbardziej zależy na Ukraińcach. Nowe zasady mogą wejść w życie na początku przyszłego roku.

- Skutki nagłego wyjazdu z Polski pół miliona ukraińskich pracowników trudno sobie nawet wyobrazić - mówił „Rzeczpospolitej” Krzysztof Inglot, prezes agencji zatrudnienia Personnel Service, która specjalizuje się w rekrutacji pracowników z Ukrainy.

- Wprawdzie Polska jest dla Ukraińców przyjaźniejsza językowo i mentalnie, ale ile można płacić za większą przyjazność. W Niemczech można zarobić trzy, cztery razy więcej. To dla wielu wystarczający powód, by tam jechać. Niestety wyjadą w pierwszej kolejności najlepsi specjaliści w swoich dziedzinach. To będzie szczególnie bolesne – wtórował mu Zbigniew Żurek, wiceprezes Business Centre Club.

Czytaj także: Student z Ukrainy - szansa dla polskich uczelni i polskich firm 

Zdaniem ekspertów Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Polska stoi przed realnym problemem związanym z ryzykiem znaczącego spowolnienia gospodarczego, który może wywołać odpływ ponad pół miliona pracowników z Ukrainy na Zachód Europy. We wtorek ZPP zaprezentował memorandum „Realizacja czarnego scenariusza – czy Polska straci pracowników z Ukrainy na rzecz Niemiec”. - Z niepokojem obserwujemy sytuację związaną z problematyką niedostatecznej podaży pracy w Polsce, a co za tym idzie, z powiązanym z nią, brakiem rąk do pracy, o którym coraz częściej głośno w mediach ogólnopolskich. Od 2016 r. postulujemy stworzenie spójnej polityki migracyjnej, zakładającej maksymalnie uproszczoną procedurę zatrudniania obywateli Ukrainy i innych nacji, których przedstawiciele już dzisiaj w Polsce pracują i przyczyniają się do tworzenia PKB – mówił Jakub Bińkowski, Sekretarz Departamentu Prawa i Legislacji ZPP.

Jego zdaniem dalszym krokiem, w kontekście gospodarczym, związanym z uzupełnianiem niedoborów na rynku pracy, jest stworzenie przejrzystej ścieżki uzyskania prawa stałego pobytu, a następnie – obywatelstwa dla imigrantów zza wschodniej granicy Polski.

Eksperci ZPP przywołują szacunki Narodowej Rady Ludnościowej, z których wynika, że do 2050 r. Polska powinna przyjąć 5 milionów imigrantów zarobkowych, aby utrzymać dotychczasowe tempo rozwoju gospodarczego. A z tym będzie kłopot, bo zapotrzebowanie na nowych pracowników zgłaszać będą także inne kraje UE. Już to się zresztą dzieje.

Od połowy zeszłego roku Ukraińcy mogą wjechać na terytorium UE bez wiz na 90 dni w ciągu pół roku. Zdaniem ZPP w pierwszym miesiącu funkcjonowania tych przepisów, granicę UE przekroczyło bez wiz ponad 95 tysięcy Ukraińców. Jednocześnie spadła dynamika imigracji zarobkowej do Polski z kierunku wschodniego. Z danych Ministerstwa Rodziny i Pracy wynika, że w I półroczu 2018 r. zarejestrowano o 13 proc. mniej oświadczeń o zamiarze powierzenia wykonywania pracy cudzoziemcowi, niż w roku ubiegłym. - To odwrócenie trendu z ostatnich kilku lat, czyli w zasadzie ciągłego wzrostu liczby rejestrowanych oświadczeń – uważają eksperci ZPP.

- Przez wiele miesięcy prezentowaliśmy swoje rekomendacje w zakresie stworzenia programu mającego na celu zatrzymanie imigrantów zarobkowych z Ukrainy i innych krajów wschodnich w Polsce. Niestety z niepokojem stwierdzamy, że to Niemcy dzisiaj przygotowują się do otwarcia swojego rynku dla pracowników spoza Unii Europejskiej. Rząd niemiecki chce bowiem zwiększyć napływ wykwalifikowanej siły roboczej i dostosować go do potrzeb rynku pracy. Nadrzędnym celem jest tutaj zabezpieczenie pracowników z wykształceniem zawodowym – mówiła Katarzyna Niemyjska, dyrektor departamentu prawa i legislacji ZPP. – Niemcy, w ramach szybkiej i prostej procedury, mają uznawać kwalifikacje zdobyte poza UE, a także prowadzić szeroko zakrojone działania promocyjne zachęcające do podjęcia u nich pracy oraz oferować wsparcie w nauce języka niemieckiego - dodała.

Odpływ ukraińskich pracowników z naszego rynku odbije się na naszej gospodarce. Spowoduje duże trudności dla przedsiębiorców, ale również kłopoty makroekonomiczne. Według szacunków ZPP, w umiarkowanym wariancie zakładającym odpływ z rynku pracy 500 tysięcy imigrantów z Ukrainy, potencjalny uszczerbek PKB wyniesie 1,6 proc., co stanowi 1/3 dynamiki wzrostu PKB w 2017 r. - W kontekście zbliżającego się nieuchronnie spowolnienia gospodarczego, strata ta byłaby jeszcze bardziej dotkliwa – ocenia ZPP.

Pod koniec października napisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, że Ukraińcy, którzy dziś łatają dziury na naszym rynku pracy, mogą nas wkrótce porzucić i ruszyć dalej na zachód. Wszystko przez to, że niemiecki rząd szykuje szersze otwarcie tamtejszego rynku pracy dla osób spoza Unii Europejskiej. Przez pół roku będą mogli legalnie szukać pracy, a potem legalnie pracować. Niemcom, choć otwarcie tego nie mówią, najbardziej zależy na Ukraińcach. Nowe zasady mogą wejść w życie na początku przyszłego roku.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
Złe i dobre strony ostrego wzrostu płac
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rynek pracy
Rośnie popyt na pracę dorywczą
Rynek pracy
Pokolenie Z budzi postrach wśród pracodawców
Rynek pracy
Tych pracowników częściej szukają dziś pracodawcy
Rynek pracy
Padł rekord legalnych pracowników z zagranicy w Polsce. Pomogli Azjaci