Do katastrofy doszło 8 sierpnia, ale o jej prawdziwych przyczyna poinformował dopiero w poniedziałek dyrektor naukowy Rosyjskiego Federalnego Centrum Atomowego – Ogólnorosyjskiego Instytutu Naukowo-Badawczego Fizyki Eksperymentalnej Wiaczesław Sołowiow.
Według komunikatu korporacji „Rosatom” (w skład którego wchodzi Instytut) do katastrofy doszło podczas testów na morzu i pięciu badaczy zostało zmytych do wody. Nie jest jasne na czym prowadzono eksperyment – na okręcie wojennym, czy może jakimś rodzaju stałej platformy.
Eksplozja spowodowała gwałtowny wzrost poziomu promieniowania. Amerykanie twierdzą, że może to mieć związek z testowanym pociskiem Burevestnik, o którym mówił prezydent Władimir Putin na początku tego roku.
Szef Rosatom zapowiedział, że wysiłki rosyjskich naukowców będą kontynuowane. - Najlepszą (rzeczą) dla uczczenia ich pamięci będzie nasza dalsza praca nad nową bronią - powiedział Aleksiej Lichaczow
W orędziu na początku tego roku Putin ogłosił rozwój tzw. "niezwyciężonych" pocisków, grożąc rozmieszczeniem ich przeciwko "centrom decyzyjnym" w krajach zachodnich, jeśli istniałyby poważne zagrożenia dla Rosji.