Wyjątkowa susza i upały utrzymujące się od kilku miesięcy zniszczyły pastwiska i uprawy, a zbiory w tym roku mogą być najmniejsze od 24 lat. Niemcy, które od lat były jednym z największych eksporterów zbóż w Unii Europejskiej, w obecnym sezonie staną się ich importerem netto.

Czytaj także: Niemieccy rolnicy domagają się 1 mld euro. Susza ich wykańcza

- Największym problemem w Niemczech jest obecnie strata pastwisk – powiedziała Wienke Von Schenck z domu maklerskiego Amme & Mueller. - Jeśli nie ma pastwisk, to nie ma też trawy, siana i słomy i nie ma czy karmić bydła i trzody. Trzeba kupować zboża paszowe i inną karmę – dodała.

Zbiory kukurydzy będą w tym sezonie mniejsze o połowę, a pszenicy o jedną piątą. Farmerzy muszą uzupełniać te braki na rynku, co oznacza dla nich olbrzymi wzrost kosztów. Pszenica już teraz sprowadzana jest z Bułgarii i Rumunii, ale potrzeby będą o wiele większe.

Na karmę przeznacza się prawie połowę konsumpcji pszenicy w Niemczech wynoszącej 21 mln ton. Kraj jest największym w Unii Europejskiej producentem wyrobów mlecznych i wieprzowiny. Analitycy przewiduje, że w tym roku ceny karmy dla trzody będą najwyższe od pięciu lat, a dla bydła od czterech.