Złota dekada naszego rolnictwa

Mimo rosyjskiego embarga, ptasiej grypy czy ASF ostatnie dziesięć lat należało do najlepszych w historii polskich producentów mleka, drobiu, owoców.

Aktualizacja: 07.07.2017 07:16 Publikacja: 06.07.2017 20:53

Złota dekada naszego rolnictwa

Foto: Fotolia

Co drugie eksportowane z Unii Europejskiej jabłko pochodzi dziś z Polski, z niektórych rynków wypychamy jabłka amerykańskie. Polskie firmy wytwarzają aż 116 proc. więcej mięsa drobiowego niż dziesięć lat temu, o jedną trzecią więcej wołowiny i o 10 proc. więcej zboża. Sam eksport pszenicy wzrósł ośmiokrotnie.

Według analityków banku BGŻ BNP Paribas ta branża producentów żywności jeszcze nigdy nie miała tak sprzyjającej koniunktury, a miniona dekada to wielki sukces polskiego sektora rolno-spożywczego. Najmocniej przyczyniło się do tego wejście do Unii Europejskiej, wraz z jej 500 mln zamożnych konsumentów, oraz światowe ceny.

UE i koniunktura

Polska zawdzięcza swój sukces splotowi korzystnych czynników.

– Przyczyniła się do tego sytuacja na świecie i wysokie ceny surowców – mówi „Rzeczpospolitej" Michał Koleśnikow, dyrektor departamentu analiz ekonomicznych BGŻ BNP Paribas. – Zadziałały tu duże rezerwy mocy produkcyjnych branży, duże środki unijne na inwestycje, słaby złoty i niskie koszty pracy – dodaje.

Paradoksalnie na korzyść rolników zadziałał zdaniem analityków nawet kryzys żywnościowy, który w dwóch falach pojawił się w latach 2007–2008 i 2010–2012. Gdy bardzo podrożały surowce rolne, wzrosła siła przetargowa rolników.

W warunkach większej opłacalności produkcji nagle warto było inwestować w nowoczesny sprzęt czy powiększanie gospodarstw. Na rosnącej produkcji skorzystały również firmy spożywcze.

Nie przejedli dopłat

Mimo obaw niektórych ekspertów rolnicy przeznaczyli dużą część płatności bezpośrednich z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na modernizację swoich gospodarstw. Nawet nowe drogi grały na korzyść, ponieważ ułatwiały eksport produkcji.

Rolnictwo zdołało potroić eksport. Przed dziesięciu laty wysyłaliśmy za granicę produkty rolno-spożywcze o wartości 8,5 mld euro, a w ubiegłym roku już za 24 mld euro.

Długi okres słabego złotego wydatnie w tym pomógł. Polska stała się potęgą w produkcji drobiu, natomiast produkcja wieprzowiny po dużym spadku nadal nie może nabrać wiatru w żagle – napisano w raporcie.

Branży drobiarskiej nie przeszkodziły ani ostrzejsze normy unijne, ani ptasia grypa. Drób startował z pułapu produkcji dwa razy niższego niż wieprzowina. Po dekadzie z produkcją bliską 2,4 mln ton proporcje się niemal odwróciły.

– Jesteśmy liderem na rynku europejskim – przyznaje z zadowoleniem Jan Wolff, dyrektor eksportu w firmie SuperDrob. Polska przegoniła Wielką Brytanię czy Francję. – Spożycie mięsa drobiowego systematycznie rośnie, więc produkcja stara się nadążyć za zapotrzebowaniem – dodaje Wolff.

Siłą drobiarstwa stały się wielkie gospodarstwa. – To jest mało popularne stwierdzenie w Polsce, ale liczą się duże firmy, które wygrywają stałą jakością towaru i dużymi partiami towaru – wyjaśnia Grzegorz Rykaczewski, analityk rynków rolnych w BZ WBK.

Według prognoz Polska wyprodukuje w tym roku ok. 30 mln ton zbóż, przy czym powierzchnia upraw skurczyła się w ciągu dziesięciu lat o 11 proc. Rolnicy wyczekują końca budowy terminala w Gdańsku, który zwiększy moce przeładunkowe aż 20-krotnie.

W Polsce zostaje tylko co dziesiąty kilogram wyprodukowanej wołowiny, 90 proc. trafia na eksport.

– Uważam, że dekada była udana – mówi Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego. – Nasz wzrost spowalniają ceny niższe o ok. 20 proc. od unijnych. Kupujemy cielęta w cenach europejskich, a sprzedajemy tusze 20 proc. taniej – dodaje.

W tej branży, podobnie jak w mleczarstwie, przyszłością jest specjalizacja producentów.

Mleko podbija świat

Analitycy szacują, że w tym roku do skupu trafi 11,4 mld l mleka, czyli o 6 proc. więcej niż w ubiegłym roku, ale największe wrażenie robi eksport – w tym czasie wartość eksportu produktów mleczarskich z Polski wzrosła o 66 proc., a do krajów pozaunijnych – o 169 proc. Wysyłamy 2,5 razy więcej mleka, dwa razy więcej serwatki i serów, dużo masła. Na rozwój produkcji i nowe technologie pozwoliły dopłaty unijne.

– W branży mleczarskiej ponad trzy czwarte firm to polski kapitał, w większości są to spółdzielnie – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Andrzej Babuchowski, były wiceminister rolnictwa i członek grupy ds. rynków rolnych KE. – To jedyna branża, gdzie spółdzielczość przetrwała w tak dobrej formie. Ten element spółdzielczości mógł wpłynąć na wyniki – przyznaje.

Nie wszyscy dopisali się do historii sukcesu. Z eksportera wieprzowiny staliśmy się jej importerem i zdaniem branży nic nie zapowiada, by miało się to wkrótce zmienić.

Ceny ziemi rolnej rosły w tempie często spekulacyjnym, osiągając czasem nawet 100 tys. zł za hektar, co uniemożliwiało zakup ziemi młodym rolnikom.

Opinie

Dariusz Szymański, prezes Spółdzielczej Grupy Producentów Owoców Nasz Sad

Polska długo była dużym producentem owoców na rynek rosyjski. Gdy ten się załamał, musieliśmy szukać alternatyw. Wejście do UE stworzyło też dogodny klimat do inwestycji, powstało ok. 200 grup producenckich w sadownictwie. Dzięki dofinansowaniu powstały nowoczesne sortownie, które przygotowują jabłka w bardziej wyrafinowany sposób, np. w wytłoczkach. To pozwoliło na eksportowanie owoców na wymagające rynki, cały Bliski Wschód – Arabia Saudyjska, Emiraty Arabskie. Tam wcześniej królowało jabłko amerykańskie. Podobnie Indie i Wietnam. Nasza grupa wysyła tam owoce od dwóch lat. Egipt stał się chłonnym rynkiem, liczy dziś ok. 80 mln mieszkańców i nie produkuje jabłek. Po wiosennych przymrozkach szacujemy zbiory na ok. 60 proc. tych z ubiegłego roku.

Rafał Mładanowicz, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż

Branża zbożowa faktycznie nie jest na minusie. Jednak dochodzi do coraz większego rozwarstwienia produkcji w gospodarstwach rolnych. Ok. 14 proc. największych wprowadza na rynek 70 proc. masy towarowej zbóż. W Polsce i tak zbieramy plony znacznie poniżej naszego potencjału, powinniśmy produkować na poziomie ponad 40 mln ton. Duży odsetek gospodarstw nie stawia już na rozwój, gospodarzom brakuje kilku lat do emerytury. Nie chcą intensyfikować produkcji ani inwestować. Poprawia się jednak infrastruktura transportowa, dobiega końca budowa jednego z największych na świecie terminali do eksportu zboża, będziemy mogli konkurencyjnie eksportować zboże. Do tej pory przegrywaliśmy przez małe możliwości załadunku. Arabia Saudyjska, Iran, Egipt od lat interesowały się naszym zbożem, ale zawsze przegrywaliśmy z konkurencją przez brak sprawnej obsługi w portach.

Rolnictwo
Węgry ograniczą import produktów rolnych z Ukrainy. Rosja zadowolona
Rolnictwo
Największy producent wina Rosji w mackach Kremla. Parodia w sądzie
Rolnictwo
Przybywa zboża z Rosji w Europie. Dojrzewa pomysł na cła
Rolnictwo
Putin zawłaszcza jeden z największych agroholdingów w Rosji. To biznes z USA
Rolnictwo
Zielony Ład i ukraińskie produkty rolne - co to oznacza dla polskiego rolnictwa?