Reprywatyzacja ze śmiercią w tle

Przepisał prawa do majątku handlarzowi roszczeń, a potem się zabił. Śledczy badają zagadkowe samobójstwo.

Aktualizacja: 05.12.2017 07:46 Publikacja: 04.12.2017 18:51

Reprywatyzacja ze śmiercią w tle

Foto: PAP, Jacek Turczyk

Wyrzucani lokatorzy, pozbawiani majątku prawowici spadkobiercy – to najbardziej znane oblicze tzw. dzikiej reprywatyzacji. Ma ona także dramatyczną odsłonę.

Mariusz R. za symboliczną sumę sprzedał znanemu handlarzowi roszczeń cały spadek oraz prawa do wartej fortunę nieruchomości w stolicy. Rok po podpisaniu ostatniej umowy zabił się. Jego śmierć bada teraz prokuratura, dociekając, czy do desperackiej decyzji mógł się przyczynić handlarz roszczeń.

– Śledztwo toczy się w sprawie doprowadzenia namową lub udzielenia pomocy do targnięcia się na życie przez mężczyznę, któremu w przeszłości przysługiwały roszczenia do części nieruchomości nazywanej „Folwark Służewiec”, tj. o czyn z art. 151 kodeksu karnego – mówi Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Potencjalny milioner

Dramat rozegrał się jesienią 2013 r. Wtedy właśnie powiesił się 46-letni Mariusz R. Śledztwo umorzono, uznając, że brak udziału „osób trzecich”. – Wtedy nikt nie wiedział o reprywatyzacyjnej patologii i zbyciu roszczeń przez R. – tłumaczą śledczy.

W 2016 r. prokuratura dysponowała już bogatszą wiedzą – o tym, że Mariusz R. był potencjalnie zamożnym człowiekiem, bo odziedziczył spadek po ojcu i częściowo po babci. Przysługiwały mu też prawa i roszczenia wynikające z „dekretu Bieruta”. To furtka do fortuny. Jednak wszystkiego pozbył się na rzecz Marka M., „kolekcjonera kamienic”.

Najpierw umową notarialną z końca 2011 r. Mariusz R. zobowiązał się sprzedać swoją część spadku. Kolejnymi – z lutego, czerwca i października 2012 r. – sprzedał udziały oraz wszelkie pozostałe przysługujące mu prawa i roszczenia wynikające z „dekretu Bieruta” do nieruchomości Opoczyńska 4B i „Folwarku Służewiec”.

Handlarz roszczeń zapłacił mu 1,5 tys. zł. Miał też dać 100 tys. zł, co wynika z odręcznej umowy, ale śledczy uważają, że brak dowodu rozstrzygającego, że M. przekazał tę kwotę.

Życiowy horror

Bliscy Mariusza R. twierdzą, że nawet po sprzedaży roszczeń był on w trudnej sytuacji finansowej. Nie płacił alimentów na dzieci, żył z prac dorywczych, komornik zlicytował mu lokum, nocował u matki – w mieszkaniu przy ul. Hożej, zresztą należącym do Marka M. (to też adres na liście dzikiej reprywatyzacji). Od 2006 r. cierpiał też na zaburzenia afektywne dwubiegunowe. „Mam horror życiowy, straciłem mieszkanie”. Moja sytuacja wygląda beznadziejnie” – skarżył się lekarzom.

– Prokurator bada sytuację osobistą, rodzinną, majątkową i zdrowotną zmarłego mężczyzny w okresie bezpośrednio poprzedzającym jego zgon – mówi nam prok. Marcin Saduś.

Tymczasem inna jednostka – Prokuratura Regionalna w Warszawie – chce unieważnienia umów zawartych przez R. W maju złożyła w tej sprawie pozew do sądu. Powód? Sprzedający był „w stanie wyłączającym świadome oraz swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli”, a zawarte umowy są sprzeczne z zasadą uczciwości i przyzwoitości.

„Samo tylko odszkodowanie w związku z nieruchomością przy ul. Opoczyńskiej 4B szacuje się na 7,2 mln zł” – podali w pozwie (w przypadku „Folwarku Służewiec” roszczenia reprywatyzacyjne dotyczą 31 ha). Śledczy uważają, że R., chory i podatny na manipulację, został wykorzystany przez M. (z nim nie udało nam się skontaktować).

Marek M. zasłynął tym, że za 500 zł kupił połowę praw do budynku przy ul. Hożej i przejął słynną kamienicę przy ul. Nabielaka, gdzie mieszkała Jolanta Brzeska. Gruntu ani odszkodowania w tej sprawie nie dostał.

Tymczasem Komisja Weryfikacyjna zaczęła w poniedziałek badać reprywatyzację kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, do której części w 2003 r. prawo nabył m.in. mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz. Prezydent stolicy zapowiedziała, że odmawia zeznań, bo sprawa dotyczy jej męża.

Również w poniedziałek CBA zatrzymało trzech urzędników ratusza za korupcję przy wydawaniu decyzji o zwrotach i odszkodowaniach.

Wyrzucani lokatorzy, pozbawiani majątku prawowici spadkobiercy – to najbardziej znane oblicze tzw. dzikiej reprywatyzacji. Ma ona także dramatyczną odsłonę.

Mariusz R. za symboliczną sumę sprzedał znanemu handlarzowi roszczeń cały spadek oraz prawa do wartej fortunę nieruchomości w stolicy. Rok po podpisaniu ostatniej umowy zabił się. Jego śmierć bada teraz prokuratura, dociekając, czy do desperackiej decyzji mógł się przyczynić handlarz roszczeń.

Pozostało 89% artykułu
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii