Ciężki ostrzał z broni palnej zablokował liczące 750 tys. mieszkańców miasto. Po wymianie ognia na ulicach płonęły pojazdy, a przerażeni przechodnie szukali schronienia.
Na nagraniach pokazanych w meksykańskiej telewizji widać wojsko i policję, która walczy z cywilami uzbrojonymi w karabiny maszynowe.
Stacja Milenio poinformowała, że walki rozpoczęły się po aresztowaniu Ovidio Guzmana, jednego z synów "El Chapo", który przejął kontrolę nad częścią kartelu po ekstradycji ojca do Stanów Zjednoczonych w 2017 roku. Inne media donosiły, że zginął jeden z synów "El Chapo". Władze nie zaprzeczyły, ani nie potwierdziły tych doniesień.
Prezydent Andres Manuel Lopez Obrador powiedział w krótkim oświadczeniu dla dziennikarzy, że zbiera się jego gabinet, a więcej informacji zostanie przekazanych później.
Władze stanu Sinaloa poinformowały, że funkcjonariusze policji zostali ranni, ale nie ogłoszono dokładnych danych dotyczących liczby ofiar. Dodano również, że w związku z chaosem z więzienia Aguaruto uciekło część więźniów.
Mieszkańców wezwano do zachowania spokoju i pozostania z dala od ulic.
Wymiana ognia rozpoczęła się po południu w pobliżu budynku prokuratury. Zamaskowane osoby zatrzymały ruch i zaczęły strzelać. Spanikowani kierowcy na środku drogi zostawili swoje pojazdy. Później walki rozpoczęły się w kilku innych dzielnicach miasta. Zablokowane zostały drogi i autostrady wokół Culiacan.
62-letni "El Chapo" został skazany na dożywocie w lipcu za handel setkami ton kokainy, heroiny, metamfetaminy i marihuany do Stanów Zjednoczonych. Jego kartel pozostaje nadal jednym z największych w Meksyku.