Kiedy doszło do przypadkowego wystrzału, ojciec natychmiast wezwał policję i pogotowie, po czym podszedł do 5-letniej córki, uderzył ją w twarz i wysmarował jej ubranie krwią. 30-latek chciał następnie przekonać policję, że to właśnie 5-latka zabiła siostrę (uderzenie w twarz miało być karą za zabicie 4-latki). Policja uznała to za próbę zrzucenia winy za zabójstwo na dziecko.

Następnie 30-latek zadzwonił do swojej partnerki, Tery Riddick, która po przyjechaniu do domu zobaczyła ciało córki leżące na podłodze sypialni. Następnie mężczyzna przebrał się i opuścił mieszkanie.

Jeszcze w sobotę policja uważała, że to właśnie 5-latka, w czasie zabawy z bronią przypadkowo postrzeliła siostrę. Jednocześnie funkcjonariusze poszukiwali ojca dzieci, ponieważ chcieli się dowiedzieć dlaczego uciekł z mieszkania po tragedii.

Ostatecznie Phillips sam zgłosił się na policję. - Najwyraźniej wiedział, że będziemy go szukać - powiedziała rzeczniczka lokalnej policji Tanya Little. Początkowo Phillips twierdził, że jest niewinny, ale ostatecznie przyznał się do zabójstwa.