„W środę ma zapaść decyzja o przejściu do kolejnego etapu procedury ochrony praworządności. Komisja ma wydać tzw. rekomendacje, czyli konkretne zalecenia dotyczące TK. Rząd dostanie trzy miesiące na ich wprowadzenie w życie. Jeśli te rekomendacje nie zostaną wprowadzone, możliwy jest wniosek o nałożenie na Polskę sankcji w postaci zawieszenia prawa głosu w UE” - pisze Anna Słojewska z Brukseli.
Zaczynającą się dziś wizytę w Polsce papieża Franciszka Filip Memches w „Rz” komentuje tak: „Mówiąc o kościele jako „szpitalu polowym” papież ma na myśli wspólnotę, w której leczone są ofiary zmagań duchowych naszych czasów. Na odniesione w tych walkach rany lekarstwem nie są sentymentalne bajki o tolerancji, konieczności aprobowania każdego stylu życia, lecz wyzwalająca moc prawdy zawartej w Ewangelii. Franciszek przybywa nie tylko na Światowe Dni Młodzieży, ale i po to by wziąć udział w narodowym dziękczynieniu w 1050 rocznicę chrztu Polski”.
Jan Turnau w „Gazecie Wyborczej” na ten sam temat pisze następująco: „To, że ten biskup Rzymu nie jest taki, jak na ogół biskupi polskich diecezji, to banał, rzecz w tym co z tego”. Jan Turnau uważa, że myślowe otwarcie, nowość, są tym czego tak bardzo brakuje rządzącym polskim kościołem. Swój tekst kończy zdaniem: „I mam nadzieję, że to, co powie Franciszek publicznie, ośmieli polskich biskupów i te władze zakonne, które nie uważają, że dobrze jest, jak jest, bo to przecież Ojciec Święty, choć święty inaczej”
O reformatorskich planach ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła Andrzej Stankiewicz pisze w „Rz”: „Czy to wypali? Nikt tego nie wie, nawet w PiS, gdzie pomysły ministra przyjmowane są podejrzliwie (...). W tej chwili wybór Kaczyńskiego jest taki: albo egzekucja Radziwiłła, albo realizacja jego planu. Trzeciej drogi nie ma”. „GW” zamierzenia Radziwiłła komentuje już samym tytułem: „Zdrowie jak za komuny”.
W „Polityce” Jacek Żakowski w tekście czas „Czas satrapów i nielotów” o współczesnych politykach i wyborcach pisze bardzo krytycznie: „Nie złośćcie się na Grzegorza Schetynę. Nie wściekajcie się na Ryszarda Petru. Nie bądźcie źli na Donalda Tuska. To nie ich wina, że nie dają rady wzbudzić entuzjazmu. To jest nasza wina. Liberalni demokraci tak od jakiegoś czasu mają, że wybierają ludzi, którzy wydają im się przede wszystkim niegroźni. Problem polega na tym, że niegroźni dla tych, którzy ich wybierają, są też niegroźni dla tych, którzy na wybierających dybią. Między innymi dlatego liberalno-demokratyczna sielanka zamienia się w piekło.