Taylor zeznał, że relacje USA z Ukrainą zostały "fundamentalnie osłabione".
Trump przekonywał wcześniej, że nie proponował prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu żadnego układu, w ramach którego w zamian za pomoc wojskową oczekiwał, iż Kijów przyjrzy się interesom Huntera Bidena na Ukrainie.
Komentując treść zeznań Taylora sekretarz prasowa Białego Domu, Stephanie Grisham wydała oświadczenie, w którym czytamy, że "prezydent Trump nie zrobił niczego złego - to skoordynowana kampania oszczerstw prowadzona przez skrajnie lewicowych parlamentarzystów i radykalnych, nie pochodzących z wyborów biurokratów, którzy wydali wojnę konstytucji".
Taylor był kolejnym świadkiem zeznającym w tej sprawie.
Zdaniem dyplomaty Trump postawił sprawę jasno - chciał, aby Ukraina publicznie ogłosiła, że wszczyna śledztwo ws. Joe Bidena i Huntera Bidena.
- Nasze relacje z Ukrainą zostały fundamentalnie osłabione przez niestandardowe, podejmowane nieformalnymi kanałami działania polityczne - powiedział Taylor rozpoczynając zeznanie przed kongresmenami.
W "nieformalne" działania mieli być zaangażowani wysłannik USA na Ukrainę Kurt Volker, ambasador USA przy UE Gordon Sondland, sekretarz ds. energii Rick Perry i osobisty prawnik Trumpa, Rudy Giuliani.
Taylor stwierdził też, że od połowy lipca było jasne, że spotkanie Zełenskiego z Trumpem jest uzależnione od rozpoczęcia śledztwa ws. Bidenów i domniemanego mieszania się Ukrainy w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku.
Zdaniem Taylora negocjacjami w tej kwestii kierował Giuliani.
Taylor zeznał też, że pracownica Białego Domu odpowiedzialna za zarządzanie budżetem miała zostać poproszona, by nie kierować pomocy na Ukrainę.
- Powiedziałem 9 września ambasadorowi Gordonowi Sondlandowi, że podtrzymywanie pomocy w zamian za pomoc w wewnętrznej kampanii politycznej (w USA) jest "szalone" - zeznał Taylor. - Wierzyłem w to wtedy, wierzę w to teraz - dodał.