Początek rozmowy dotyczył gali rozdania Oscarów, podczas której doszło do niecodziennej sytuacji, gdy ogłoszono zwycięzcę, a po chwili okazało się, że inny film wygrał. - To co mnie zaskoczyło, to fakt, że było dużo polityki na tej gali, odniesień do Donalda Trumpa – oceniał Łapiński.
Oscara dostał film „Moonlight”, który opowiada o życiu czarnoskórego chłopca, a później dorosłego mężczyzny. - Nie kryteria rasy, ale niech kryteria artyzmu decydują – mówił poseł PiS.
Parlamentarzysta odnosił się do szeroko komentowanej ustawy nazywanej „wycinką drzew”. - Jeżeli największa krytyka przepisów, dotycząca decydowania o swojej posesji, wycinaniu na niej drzew, jest podnoszona przez liberalne partie, to może dziwić – mówił Łapiński. - De facto partie, czy środowiska liberalne, powinny temu przyklasnąć – dodał.
- Być może za daleko poszły przepisy w tej ustawie, być może trzeba wprowadzić jakieś bezpieczniki, ale najbardziej może martwić, czy miały miejsce jakieś formy lobbingu przy tej ustawie – mówił poseł PiS. - Nie sądzę, że mógł lobbować pan Kowalski, który chciał wyciąć trzy drzewa na swojej działce gdzieś na Podkarpaciu, tylko ktoś kto mógłby zarobić na tym duże pieniądze – dodał.
Gdy przegłosowano tę ustawę 16 grudnia w Sali Kolumnowej, to dobiegały z sali rzęsiste brawa. - Być może posłowie klaskali, bo to była ostatnia ustawa głosowana tego dnia – ocenił poseł. - Poseł z naszego klubu, który prowadził tę ustawę, powinien nam to wyjaśnić.