Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, radca prawny i była pracowniczka Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, udzieliła wywiadu Onetowi. Jej zdaniem to, co dzieje się z wyborem RPO po zakończeniu kadencji Adama Bodnara jest "trudne do opisania z perspektywy norm konstytucyjnych i funkcjonowania państwa prawnego".
- Wybór RPO następnej kadencji nie jest oparty o kryteria merytoryczne, tylko o kwestie czysto polityczne. Znam argumenty, że skoro to politycy wybierają rzecznika, ich wybór musi być motywowany interesami partyjnymi. Oczywiście, że to politykom w konstytucji powierzono decyzję odnośnie RPO. Nie znaczy to jednak, że RPO powinien być wybierany według sympatii politycznych. Potrzebne jest doświadczenie i wiedza prawnicza, a także szczególne przesłanki ustawowe – walory moralne i wrażliwość społeczna. Dlatego właśnie zdecydowałam, że nie będę już kandydowała na to stanowisko, bo - mówiąc kolokwialnie - ten proces to pobite gary - powiedziała Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.
Jak stwierdziła, jest człowiekiem czynu i nie umie siedzieć z założonymi rękoma. Dlatego zdecydowała się objąć szefostwo w ClientEarth. To organizacja skupiająca prawników z wielu krajów zajmujących się ochroną środowiska.
- Chcę zmieniać Polskę. Marzy mi się kraj, w którym jest miejsce na szacunek dla drugiego człowieka, gdzie czujemy się bezpiecznie, zauważamy i dbamy o najsłabszych. Kontynuuję te działania, a możliwości zwycięskiej walki o RPO na ten moment wciąż nie widzę. Wiemy, jaka jest arytmetyka parlamentarna. Dlatego postanowiłam zakasać rękawy i działać w nowej formule. Środowisko, jak głosi nawet ustawa o jego ochronie, jest naszym dobrem wspólnym. Mam wrażenie, że w Polsce rzadko zastanawiamy się, czym w ogóle jest dobro wspólne. A to właśnie ta sfera, która mnie najbardziej interesuje - przekonuje Rudzińska-Bluszcz.
Jak mówi, ClientEarth to duża międzynarodowa organizacja, która przenosi ochronę środowiska i walkę ze zmianami klimatycznymi na sale sądowe.