Wielkie kuszenie PSL. Ludowcy nie chcą do koalicji

Liderzy PiS i PSL wymieniają się w Sejmie uprzejmościami i sugerują współpracę. Jednak do koalicji, na której zależałoby PiS, raczej nie dojdzie.

Aktualizacja: 14.12.2020 06:01 Publikacja: 13.12.2020 18:20

Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) zaproponował nową umowę społeczną opartą o wartości prawdy, sprawied

Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) zaproponował nową umowę społeczną opartą o wartości prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna

Foto: Forum, Mateusz Włodarczyk

W środę Sejm przeprowadził debatę i głosowanie nad wnioskiem o odwołanie Jarosława Kaczyńskiego z funkcji wicepremiera. W pewnym momencie na mównicę wszedł prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Wytykał rządowi PiS, że słucha radykałów, po czym powiedział: – Proponujemy nową umowę społeczną opartą o wartości prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna.

Do jego wystąpienia odniósł się potem Kaczyński. – Przemówienia, które tutaj słyszałem, były różne. Niektóre z nich zawierały pewną polityczną propozycję – mówił. I patrząc na szefa PSL, powiedział: – Cierpliwości, panie przewodniczący, cierpliwości.

Czy oznacza to, że PSL chce wejść do rządu w miejsce Solidarnej Polski? Nasi rozmówcy w PSL twierdzą, że to raczej oni są łowieni przez PiS. I zastrzegają, że o żadnej koalicji nie może być mowy.

Potknięcie Kosiniaka

Temat zasilenia przez ludowców ław Zjednoczonej Prawicy pojawił się po pierwszej turze wyborów prezydenckich. Władysław Kosiniak-Kamysz prowadził profesjonalną kampanię, a w czasie, gdy kandydatką KO była jeszcze Małgorzata Kidawa-Błońska, sondaże dawały mu wejście do drugiej tury. Ostatecznie dostał rozczarowujący wynik 2,36 proc. głosów.

Spowodowało to marazm u ludowców, który dostrzegł prezydent Andrzej Duda. Po pierwszej turze zaapelował do PSL i Konfederacji o budowę „koalicji polskich spraw".

We wrześniu Jarosław Sachajko, poseł Kukiz'15, będącego wówczas w koalicji z PSL, potwierdził, że ludowcy dostali propozycję wejścia do rządu. „Gazeta Wyborcza" napisała nawet o spotkaniu premiera Mateusza Morawieckiego z Kosiniakiem-Kamyszem, choć ludowcy twierdzili, że wcale do niego nie doszło.

Koalicja wykluczona?

Działo się to w okresie ostrego kryzysu w Zjednoczonej Prawicy wywołanego przez Zbigniewa Ziobrę. Lider Solidarnej Polski od dłuższego czasu gra o uniezależnienie się, co podsyca plotki dotyczące wymiany jego partii przez PSL w koalicji rządowej.

Poseł PSL Marek Sawicki mówi jednak, że taki scenariusz jest wykluczony. – Dla wyrzucenia Ziobry, czyli głównego destruktora wymiaru sprawiedliwości i reputacji Polski na arenie międzynarodowej, możemy poprzeć rząd mniejszościowy. I tylko tyle. Na wchodzenie do koalicji desperatów u nas nie ma. Nie idzie się na randkę z modliszką – podkreśla.

Podobnie uważa senator PSL Jan Filip Libicki. – Brałem udział w różnych gremiach PSL na przestrzeni ostatniego pół roku i w żadnym nie padł ani jeden głos za jakąkolwiek koalicją z PiS – mówi.

A inny polityk PSL dodaje: – Dopóki Władek będzie prezesem, koalicji nie będzie.

Rodzinne konotacje

Powód? Z naszych rozmów wynika, że lider ludowców, podobnie jak zdecydowana większość PSL, obawia się wchłonięcia przez PiS, czyli większą partię walczącą o zbliżony elektorat. U lidera ludowców nakładają się na to wątki rodzinne. Jest wnukiem żołnierza Batalionów Chłopskich, synem ministra zdrowia z PSL w rządzie Tadeusza Mazowieckiego i bliskim krewnym innych aktywnych ludowców. Dla niego zniknięcie PSL ze sceny politycznej byłoby tragedią rodzinną.

Nie oznacza to, że PiS nie podejmuje prób wyciągania z PSL poszczególnych polityków. Jan Filip Libicki mówi, że przed ponad tygodniem dostał od szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego propozycję zostania marszałkiem Senatu. – Odpowiedziałem, że nie jestem zainteresowany – relacjonuje.

Politycy PSL twierdzą, że nie działa też na nich straszak pod postacią zapowiadanego przez PiS podziału województwa mazowieckiego, co oznaczałoby dla ludowców utratę wpływów w tym regionie. Sawicki twierdzi, że jeśli PiS to zrobi, nie poradzi sobie z organizacją administracji w dwóch nowych województwach.

W dodatku ludowcy właśnie pozbyli się ze swojego klubu w Sejmie polityków Kukiz'15, którzy jako jedyni ciążyli w kierunku koalicji z PiS.

Jak więc interpretować środowe słowa Kaczyńskiego? Sawicki mówi, że były one skierowane nie tyle do PSL, ile do Zbigniewa Ziobry. – Chciał mu przekazać, że jeśli będzie fikał, znajdzie się ktoś na jego miejsce – konkluduje.

W środę Sejm przeprowadził debatę i głosowanie nad wnioskiem o odwołanie Jarosława Kaczyńskiego z funkcji wicepremiera. W pewnym momencie na mównicę wszedł prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Wytykał rządowi PiS, że słucha radykałów, po czym powiedział: – Proponujemy nową umowę społeczną opartą o wartości prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna.

Do jego wystąpienia odniósł się potem Kaczyński. – Przemówienia, które tutaj słyszałem, były różne. Niektóre z nich zawierały pewną polityczną propozycję – mówił. I patrząc na szefa PSL, powiedział: – Cierpliwości, panie przewodniczący, cierpliwości.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"