Reklama
Rozwiń
Reklama

Zimbabwe: Armia przeciw żonie prezydenta Mugabe

Wojsko Zimbabwe wyszło z koszar na ulice stolicy, próbując powstrzymać żonę prezydenta.

Aktualizacja: 16.11.2017 05:44 Publikacja: 15.11.2017 19:02

93-letni prezydent Robert Mugabe i jego 52-letnia ambitna żona Grace (8 listopada w Harare)

93-letni prezydent Robert Mugabe i jego 52-letnia ambitna żona Grace (8 listopada w Harare)

Foto: AFP

– To nie jest zamach stanu – przekonywał w miejscowej telewizji szef sztabu armii, generał Sibusiso Moyo. Kilka godzin wcześniej żołnierze wdarli się do siedziby państwowego koncernu telewizyjnego, słychać było serie z broni maszynowej i eksplozje pocisków armatnich.

Podobne odgłosy dobiegały w środę rano z północnych przedmieść stolicy kraju Harare, gdzie znajduje się rezydencja najstarszego władcy na ziemi, 93-letniego prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabe, objętego zachodnimi sankcjami za łamanie praw człowieka.

Ale nie ma informacji o jakichkolwiek ofiarach. Przez cały dzień w stolicy życie toczyło się normalnie. Wyjątkiem były stojące tu i ówdzie czołgi oraz kolejki do banków i bankomatów. Jednak sklepy były normalnie otwarte, a autobusy i taksówki kursowały tak jak zwykle. „Coś jednak wisi w powietrzu" – napisał na Facebooku jeden z mieszkańców.

W ciągu dnia prezydent sąsiedniego RPA Jacob Zuma zadzwonił do swego kolegi Mugabego i porozmawiał z nim. Okazało się, że nic mu się nie stało, ale „jest ograniczony do swej rezydencji" – poinformował Zuma na Twitterze.

Czołgi pojawiły się też w pobliżu kwatery głównej rządzącej partii ZANU-PF, na której czele stoi prezydent. Wojskowe pojazdy zaparkował na pobliskiej „ulicy doktor Grace Mugabe" – nazwanej tak na cześć żony prezydenta.

Reklama
Reklama

Partyzancka przeszłość

Właśnie ambicje żony młodszej o 40 lat od prezydenta stały się powodem buntu armii. – Oni mówią, że chcę być prezydentem. Dlaczego nie? Jestem dzieckiem Zimbabwe! – wołała pochodząca z RPA pierwsza dama w październiku na wiecu swych zwolenników.

– Jak długo Mugabe jest tutaj, Grace może robić, co chce – uważa opozycjonista Alex Mogvisa. W lipcu 2018 roku odbędą się w kraju wybory prezydenckie. Jedynym kandydatem jest na razie prezydent Robert Mugabe, któremu konstytucja pozwala rządzić do wieku 99 lat. Jednak zdrowie najstarszego dyktatora na ziemi pogarsza się, w ciągu ostatniego roku kilkakrotnie dyskretnie jeździł na leczenie do Singapuru. Gdyby coś mu się stało, władzę przejąłby wiceprezydent.

Do 8 listopada był nim stary współpracownik Mugabego jeszcze z lat 70. (z czasów partyzanckiej walki z rządami białej mniejszości w Rodezji, czyli dzisiejszym Zimbabwe), były szef wywiadu Emmerson Mnangagwa. Koledzy nadali mu przydomek „Krokodyl" – ze względu na dobrze rozwinięty instynkt samozachowawczy. Lojalny wobec prezydenta padł jednak ofiarą intryg prezydentowej, która chciała zająć jego miejsce. Najpierw zasłabł na wiecu, podobno otruty śmietaną z farmy należącej do pierwszej damy. Przeżył, ale jej udało się przekonać męża, że zastępca próbował rzucać na niego czary. Tego stary przywódca nie wytrzymał i zdymisjonował wiernego kolegę, który ledwo zdążył uciec do RPA.

Bunt starych kolegów

Zaraz po dymisji wiceprezydenta zaczęła się czystka jego zwolenników: aresztowano lub wyrzucono z pracy około 100 osób. A tego nie wytrzymała armia.

– Natychmiast zakończyć czystki członków partii, którzy brali udział w walce wyzwoleńczej – zażądał dowódca armii, generał Constantine Chiwengo. Przywódcy Zimbabwe wywodzą się z ruchu partyzanckiego. Po zdobyciu niepodległości w 1980 roku dało im to profity, głównie w postaci ogromnych plantacji należących do ok. czterech tysięcy białych osadników usuniętych z kraju. Exodus plantatorów doprowadził do gospodarczego załamania Zimbabwe, ale dał bogactwa nowej elicie. W 2008 roku inflacja sięgnęła 231 mln proc. (!), a gospodarka runęła o 17,7 proc. PKB. By zwalczyć hiperinflację, władze zrezygnowały z własnej waluty, zastępując ją amerykańskim dolarem, randem RPA, a nawet pulą z sąsiedniej Botswany. Nie zrezygnowały natomiast z rewolucyjnej retoryki i państwowej gospodarki.

Kraj posiada też ogromne złoża platyny, złota i diamentów, z których dochody rzadko kiedy trafiają do budżetu państwa. Wokół lubiącej ekstrawaganckie i drogie zakupy żony prezydenta skupiła się grupa młodych działaczy zwanych „Generation 40" – 40-latków urodzonych już w wolnym kraju, którzy chcieliby doprowadzić do zmian politycznych. Chcą też udziału w dochodach państwowych przedsiębiorstw. – Jako młodzież nie wierzymy w patriarchat, prezydentem może być kobieta – mówili działacze młodzieżówki ZANU-PF, zwolennicy Grace Mugabe.

Reklama
Reklama

Ale „stara gwardia" nie zmierzała się poddawać i w swej obronie wyprowadziła czołgi na ulice. Zamknięto prezydenta w rezydencji i zażądano, by wybrał między przyjaciółmi i żoną, która tymczasem uciekła do Namibii.

Polityka
„Zestaw danych 8”. Są nowe dokumenty w sprawie Jeffreya Epsteina
Polityka
Czy politycy niemieckiej AfD zbierają informacje cenne dla rosyjskiego wywiadu?
Polityka
USA będą budować pancerniki „klasy Trump”. „100 razy potężniejsze” od dzisiejszych okrętów
Polityka
Najważniejsi gracze 2025. Subiektywny ranking Jerzego Haszczyńskiego
Polityka
Rywalizacja Witkoff-Rubio. Nie tylko Rosja jest problemem Ukrainy
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama