Przeciwnicy opuścili rękawice i rozeszli się do swoich narożników. Mają czas, by ochłonąć, ale to tylko przerwa. Powrót do takiej czy innej formy konfrontacji wydaje się nieunikniony.

Czy mogło być inaczej? Gdyby nie Madera Ryszarda Petru, gdyby nie narty Grzegorza Schetyny, festiwal nieufności i ambicjonerstwa po stronie liderów opozycji... z pewnością mogło być inaczej. PiS wygrał tę rundę nie tyle własną siłą, ile niekonsekwencją i brakiem solidarności opozycji. Po pojednawczych próbach podejmowanych przez Władysława Kosiniaka-Kamysza, po wycofaniu się z czynnego protestu Nowoczesnej przewodniczący Platformy zrozumiał, że sam nie poradzi. Na domiar złego w szeregach PO kwestia kontynuacji protestu nie wszystkim wydawała się oczywista. Pewnie Schetyna bardziej bał się śmieszności i zmęczenia materii niż kryterium siłowego. Zwłaszcza że ze strony PiS czytelnie komunikowano, że nikt nie chce wpychać posłów Platformy w martyrologię.

Mamy zatem przerwę między rundami, chwilowy rozejm. Rządzący uchwalili budżet i wobec faktu, że pewnie za chwilę podpisze go prezydent, sprawa jego podważania wydaje się nieaktualna. W tej sprawie punkt dla PiS. Punkt też w kwestii postulatu odwołania marszałka Marka Kuchcińskiego. To wniosek równie możliwy do realizacji, jak przeniesienie parlamentarnej konfrontacji na Księżyc. Mimo że jest jasne, iż Kuchciński kompletnie się do swej roli nie nadaje, opozycja nie ma instrumentów, by go odwołać. PiS zaś będzie go bronił jak niepodległości.

Co zostaje opozycji? Nie wiem. Wiara, że legalność budżetu podważy Trybunał Konstytucyjny, jest jak wiara w św. Mikołaja. Przez najbliższe dwa tygodnie czeka zatem opozycję wyjątkowo poważny namysł. I jeśli niczego nowego nie wymyśli, zostaną jej jedynie dotychczasowe środki, czyli okupacja sejmowej mównicy i protesty KOD. Słabe to środki, zwłaszcza że historia lubi się powtarzać w formie parodii. Schetyna i Petru świetnie to wiedzą, więc nie mają łatwo.

Dużo łatwiej ma Prezes, który sprawę okupacji mównicy sejmowej opatrzył po swojemu czytelną pointą. „Okupacją Sejmu zajmie się wymiar sprawiedliwości! Takie rzeczy są karalne". Lapsus? Żart? A może groźba? Znając Prezesa, raczej bomba z opóźnionym zapłonem.