Nagranie do którego dotarła CNN pochodzi z lata 2018 roku. Pierwsza dama USA Melania Trump podczas rozmowy ze swoją przyjaciółką i doradczynią Stephanie Winston Wolkoff mówi, że media oskarżają ją między innymi o brak empatii wobec dzieci nielegalnych imigrantów, które zostały na granicy odseparowywane od matek. - Mówią, że jestem współwinna, że jestem taka sama, jak on, że go wspieram. Nie mówię wystarczająco, nie robię wystarczająco - mówi Melania Trump, odnosząc się do działań swojego męża.

Pierwsza Dama USA, która przygotowywała w tym okresie Biały Dom do świąt Bożego Narodzenia narzekała także, że musi robić dekoracje. - Zapi****lam z tymi świątecznymi rzeczami, a sama wiesz, kogo k**wa obchodzą świąteczne rzeczy i dekoracje? Ale muszę to robić, prawda? - mówi. - I robię to i mówię, że pracuję nad świętami, planuję na święta, a oni pytają: "o, a co z dziećmi, które są odseparowywane?". Odpi****lcie się od mnie. Czy mówili tak, gdy działo się to za Obamy? Próbowałam ponownie połączyć dzieci z matkami. Ale nie ma możliwości, to jest cały proces prawny - dodaje i zaznacza, że media nie zauważają jej wysiłków. - Nie zrobią nic, bo są przeciwko nam, bo to liberalne media - stwierdza. 

Na innym nagraniu Melania Trump mówi natomiast o dzieciach imigrantów, które trafiają do specjalnych placówek. Te dzieciaki mówią: "wow, będę miał własne łóżko? Będę spał w łóżku? Będę miał własną szafę na ubrania?" .To straszne słyszeć, że nie miały tego w swoich krajach, że spały na podłodzie - mówi Melania Trump na nagraniu. - Dobrze się nimi zajmują. Ale wiesz, nie są z rodzicami, co jest przykre. Ale jeśli przybyły tu same, lub z kojotami, lub nielegalnie, to wiesz, trzeba było coś zrobić - podkreśla. Żona Donalda Trumpa na nagraniu ma także wątpliwości co do zachowań migrantów. - Wiele matek i dzieci jest uczonych, jak to robić. Przychodzą i mówią: "oh, zabiliby nas członkowie gangu, także wiecie, jest tam niebezpiecznie" - wątpi. - Więc pozwalają im zostać - dodaje i podkreśla, że imigranci nie mówią w tej sprawie prawdy. - Spokojnie mogliby zostać w Meksyku, ale nie chcą, bo Meksyk nie zajmie się nimi tak, jak zrobi to Ameryka - stwierdza.