Reklama

Sądne dni dla hodowli. Kaczyński jest zdeterminowany

Jak burza idzie przez Sejm projekt likwidujący fermy norek popierany osobiście przez prezesa PiS.

Aktualizacja: 17.09.2020 06:02 Publikacja: 16.09.2020 19:30

W środę odbyły się protesty przed Sejmem przeciwko nowelizacji ustawy PiS o ochronie zwierząt

W środę odbyły się protesty przed Sejmem przeciwko nowelizacji ustawy PiS o ochronie zwierząt

Foto: Rzeczpospolita/ Jerzy Dudek

„Kto chce zarżnąć polskie rolnictwo?”, „Zostawcie nasze miejsca pracy” i „Piątka dla zwierząt to zdrada Polski” – to kilka z transparentów, które mieli w środę protestujący przed Sejmem i siedzibą PiS. Do tego drugiego budynku weszła ich delegacja. To reakcja na przeprowadzenie w Sejmie pierwszego czytania nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt autorstwa PiS, zwanej „piątką dla zwierząt”.

Osobiście poparł ją i zaprezentował w ubiegłym tygodniu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Przewiduje zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych, zwiększenie kompetencji organizacji pozarządowych, częstsze kontrole schronisk i koniec z trzymaniem psów na krótkich łańcuchach. Dochodzą do tego dwie zmiany budzące największe kontrowersje: ograniczenie uboju bez ogłuszenia do potrzeb lokalnych związków religijnych oraz zakaz hodowli zwierząt futerkowych.

Przeczytaj także: Zakaz hodowli zwierząt futerkowych. „Piątka” w Sejmie

Zdaniem Związku Polskie Mięso zakaz uboju rytualnego uderzy przede wszystkim w małe gospodarstwa rolne hodujące bydło i przyniesie rolnikom stratę rzędu 20–30 proc. dochodów. Z kolei producenci zwierząt futerkowych ostrzegają, że zostaną z kredytami o łącznej wartości 3 mld zł. Na likwidację swoich biznesów mają dostać zaledwie rok. To wielokrotnie mniej niż w innych krajach, które zdecydowały się na zamknięcie takich hodowli.

Podobny projekt prezes PiS forsował już w ubiegłej kadencji, jednak został zablokowany przez hodowców zwierząt futerkowych, wspartych przez o. Tadeusza Rydzyka.

Reklama
Reklama

Dowiedz się więcej: Ofensywa branży futerkowej w mediach ojca Rydzyka. „Co z polską ziemią?”

Kaczyński jest zdeterminowany, by tym razem postawić na swoim, co jest powodem znacznego pośpiechu. Kierownictwo PiS dąży do tego, by ustawa już w tym tygodniu przeszła przez Sejm i trafiła do Senatu. A w środę podczas pierwszego czytania na oświadczenia w imieniu klubów przeznaczono 10 minut, a w imieniu kół – 5 minut.

To ostatnie miało utrudnić formułowaniu przekazu przez koło Konfederacji, które obok PSL najmocniej sprzeciwia się „piątce dla zwierząt”. Jednak pośpiech jest korzystny dla Kaczyńskiego również z powodu podziałów w swoim klubie.

Przeczytaj: Zandberg: Protestuje paru milionerów i ich polityczne pacynki

Podczas środowej debaty nad ustawą w Sejmie podziały wewnątrzklubowe nie były bardzo widoczne. – Czym jest futro w dzisiejszych czasach? To zabawa – mówił poseł PiS Marek Suski.

Za projektem opowiedział się też klub KO. – W tym momencie 6 mln zwierząt w hodowlach przebywa w skandalicznych warunkach – przekonywała Małgorzata Tracz z KO.

Reklama
Reklama

Jednak co innego słychać nieoficjalnie. W PiS sceptyczny wobec zakazów z „piątki” jest m.in. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Niepewne jest stanowisko Solidarnej Polski. – W sprawie ustawy o ochronie zwierząt jeszcze nie podjęliśmy decyzji, choć Zjednoczona Prawica powinna się liczyć z interesem polskiej wsi – mówił w środę poseł SP Janusz Kowalski.

Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, Kaczyński chce okiełznać swój klub, wprowadzając dyscyplinę w czasie głosowania. Prawdopodobnie nie będzie jej w Koalicji Obywatelskiej. A tam, choć generalnie klub opowiada się za projektem, może dojść do podziałów. Z naszych informacji wynika, że najbardziej sceptyczni wobec zakazu hodowli zwierząt futerkowych są posłowie z Wielkopolski i woj. zachodniopomorskiego, gdzie znajduje się wyjątkowo dużo ferm.

– Jarosław Kaczyński wie, że nawet mimo podziałów w dwóch największych klubach będzie miał w Sejmie bezpieczną większość, bo projekt poprze też Lewica. Strategia PiS zakłada, że projekt wróci do Sejmu z Senatu z poprawkami i wtedy też znajdzie się większość, by przyjąć go w odpowiednim kształcie – mówi nieoficjalnie osoba zaangażowana w prace nad projektem. Dodaje, że prawdopodobne jest jeszcze zgłoszenie przez PiS poprawek łagodzących projekt.

– W tej chwili największa zagadką jest to, co zrobi Andrzej Duda. Szczególnie jeśli Jan Krzysztof Ardanowski zostanie jego doradcą ds. rolnictwa – mówi jeden z twórców projektu. – Jednak byłbym zdziwiony, gdyby Kaczyński poszedł na całość, mając wątpliwości co do poparcia Dudy.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Kolejne kłopoty prawne posła Mateckiego. Wykorzystał wpływy, by pomóc prawicowej celebrytce?
Polityka
Rada Bezpieczeństwa Narodowego po wtargnięciu rosyjskich dronów niejawna
Polityka
Marian Banaś: wybór jednego z dwóch kandydatów na prezesa NIK, to wygrana PiS
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Drony z Rosji celowo skierowane nad Polskę
Reklama
Reklama