Obecny prezydent kraju, konserwatysta Mauricio Macri, zdobył ok. 40,5 proc. głosów (dane po przeliczeniu 96 proc. głosów oddanych w wyborach).
Wybory odbyły się w czasie, gdy Argentyna pogrążona jest w kryzysie gospodarczym, który sprawił, że co trzeci mieszkaniec kraju popadł w ubóstwo.
Macri gratulując zwycięstwa rywalowi poinformował, że zaprosił Fernandeza do pałacu prezydenckiego na poniedziałek, aby omówić z nim sposób uporządkowanego przekazania władzy.
Z kolei Fernandez zapowiedział, że będzie współpracował z ustępującym prezydentem "w każdy możliwy sposób".
Zwolennicy Fernandeza nie ukrywali, że wierzą, iż nowy prezydent zbuduje nową Argentynę.