Szef ukraińskiego Państwowego Biura Śledczego Roman Truba zasugerował, że podczas następnej rundy przesłuchania byłego prezydenta Petra Poroszenki może być zastosowany wykrywacz kłamstw.

- Drugie przesłuchanie byłego prezydenta w Biurze trwało dwie godziny. Dziś Petro Poroszenko zeznał na rozprawie o możliwym uchylaniu się od opodatkowania podczas przejęcia kanału telewizyjnego Priamyj. Nie wykluczamy, że następne przesłuchanie zostanie przeprowadzone z udziałem użycie wykrywacza kłamstw. Nawiasem mówiąc, wcale nie jest to przerażające - wszyscy nasi pracownicy co roku przechodzą takie badania psychofizjologiczne - napisał Truba na swoim kanale na portalu społecznościowym Telegram.

Poroszenko zapowiedział, że nie ufa dochodzeniu Państwowego Biura Śledczego, w związku z czym jest gotowy na test wykrywaczem kłamstw. - Nie ufam państwowemu Państwowemu Biuru Śledczemu. Nie ufam jego kierownictwu. Nie wierzę w obiektywność i bezstronność dochodzenia. Jednocześnie, jeśli chodzi o pytania, które chcieli zadać, a ja mam tę listę, jestem gotów na test wykrywaczem kłamstw - na żywo na kanale Priamyj - powiedział Poroszenko na briefingu prasowym. Dodał, że śledczy nie przyjęli entuzjastycznie jego propozycji.

Truba powiedział wcześniej, że Biuro prowadzi dochodzenie w 11 postępowaniach karnych z udziałem Poroszenki. Prawnik byłego prezydenta zaprzeczył tej informacji, twierdząc, że jego klient jest tylko świadkiem w dwóch sprawach prowadzonych przez Państwowe Biuro Śledcze.