„Fallout 76" to pierwsza w historii serii gra sieciowa. Co prawda dalej można bawić się samemu, ale też stworzyć czteroosobową drużynę i wspólnie przemierzać okolicę. Ucierpiała na tym fabuła, która nie jest przesadnie skomplikowana, brakuje też charakterystycznych dla współczesnych produkcji wyborów moralnych oraz postaci niezależnych. Dlatego najlepiej nazwać ten tytuł grą kooperacyjną i eksploracyjną. Te dwa słowa najlepiej oddają jej zawartość.
Trudno odmówić nowej produkcji firmy Bethesda widowiskowości. Świat widoczny na ekranie jest malowniczy i olbrzymi – cztery razy większy od tego z „Fallout 4". Zwiedzanie go sprawia autentyczną przyjemność. Gorzej z walką. Starcia z mutantami nie są tak emocjonujące jak do tej pory. Broń palna okazuje się zbyt słaba nawet na niezbyt mocnych przeciwników. Przynajmniej na początku, kiedy do dyspozycji ma się przeciętnej jakości sprzęt.