Władysław Bartoszewski: Ormianie sprzedali mnie Czeczenom

Przejechaliśmy obok Ministerstwa Obrony, gdzie stały czołgi. Wymieniliśmy papiery na akcje i wróciliśmy. Najgorsze było to, że snajperzy strzelali w kogo popadnie. Było sporo bezsensownych ofiar. Potem, jak chodziłem do pracy, codziennie widziałem jakiś spalony samochód - mówi Władysław Teofil Bartoszewski, historyk.

Publikacja: 20.09.2019 10:00

Władysław Bartoszewski: Ormianie sprzedali mnie Czeczenom

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Plus Minus: Skąd wziął się pomysł, by historyk i antropolog zajął się kupowaniem dużych przedsiębiorstw?

To były czasy, gdy runął mur berliński i pomyślałem, że zamiast siedzieć w Oksfordzie i teoretyzować, trzeba działać. Chciałem się dostać do branży konsultingowej, ale nie miałem żadnego doświadczenia. Dzięki prywatnym wejściom trafiłem do małej i trochę śmiesznej angielsko-francuskiej firmy, gdzie dano mi pół etatu. Tam się sporo nauczyłem i postanowiłem zająć się tym na poważnie.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
„Cannes. Religia kina”: Kino jak miłość życia
Plus Minus
„5 grudniów”: Długie pożegnanie
Plus Minus
„BrainBox Pocket: Kosmos”: Pamięć szpiega pod presją czasu
Plus Minus
„Moralna AI”: Sztuczna odpowiedzialność
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Plus Minus
„The Electric State”: Jak przepalić 320 milionów