Reklama

Sztuka się kończy. Ratować?

Książka prof. Marii Poprzęckiej to obraz chaosu współczesnej sztuki. Autorka przywołuje sentencję: „Ars longa, vita brevis, occasio praeceps, experimentum periculosum, iudicium difficile" – „sztuka długa, życie krótkie, okazja ulotna, doświadczenie niebezpieczne, sąd niełatwy". I dodaje, że ta maksyma pasuje do sztuki współczesnej.

Publikacja: 30.08.2019 18:00

Sztuka się kończy. Ratować?

Foto: Rzeczpospolita

Kolejne rozdziały tworzą mozaikę rozważań o różnej skali dostępności dla niewtajemniczonego w historię sztuki czytelnika. Męczący jest nadmiar cytatów, pośród którego nikną autorskie rozważania. Ale dominuje wrażenie, że książka została zlepiona z fragmentów, które pozwalają się czytać w niekoniecznie wydrukowanej kolejności.

Rozpoczynające „Impas" rozważania o fenomenie czarnego kwadratu Kazimierza Malewicza, dwustronnie malowanych płótnach Andrzeja Wróblewskiego czy dziurawionych obrazach Jacka Sempolińskiego pokazują, jak zmieniało się pojmowanie dzieła każdego z nich na przełomie dekad.

Pośród wielu tematów jest i o artystach sięgających po nietrwałe tworzywa, rezygnujących z pamięci potomnych, a także o tym, czy rozpadające się dzieła sztuki należy ratować, czy też zgodzić się na ich entropię.

Pisze też Poprzęcka: „Muzea, niczym po wentyle bezpieczeństwa, sięgają po artystów, pozwalając im poszaleć w ekspozycyjnych przestrzeniach", przypominając, że pierwszym żyjącym artystą wpuszczonym do Luwru był Jan Fabre, inscenizator i scenograf, a było to w 2008 r. „Dla publiczności dekonstrukcja sławnego muzeum okazała się bardziej atrakcyjna niż jego historyczne walory. Po upływie dekady rzecz się rozpowszechniła i straciła krytyczne ostrze" – konstatuje autorka.

Na końcu przywołuje jedną z prac skandalisty Damiena Hirsta. Jego popielniczkę z 32 petami przekuwa w argumenty przemawiające za końcem sztuki. Sformułowane przez autorkę brzmią wyjątkowo rozsądnie.

Reklama
Reklama

Maria Poprzęcka, „Impas. Opór, utrata, niemoc w sztuce", wyd. słowo/obraz terytoria

W drukowanej wersji recenzji malarz Jacek Sempoliński został omyłkowo nazwany Ludwikiem. Za błąd przepraszamy, nie powstał z winy autorki tylko redakcji

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
Bankruci z Ligi Mistrzów. Rekordzista upadł dwa lata po świetnym sezonie
Plus Minus
Jan Maciejewski: Kultura eksterminacji i jej kustosze
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Reklama
Reklama