Meksykanie przyszli do mnie jeszcze na olimpiadzie w Tokio i spytali, czy bym nie chciał trenować ich pań. Poburka opowiada o tym, w jaki sposób na kilka lat związał swoje życie z Ameryką Łacińską. – Powiedziałem: „Pewnie, że bym chciał, tylko muszę mieć zgodę z Ministerstwa Obrony Narodowej", bo pracowałem wtedy w wojsku. Meksykanie wystąpili o zezwolenie. Ja z kolei rozmawiałem z PKOl-em. Obie instytucje zaakceptowały prośby. Uznano, że to będzie pomoc Polskiego Komitetu Olimpijskiego Komitetowi Meksykańskiemu w przygotowaniu do olimpiady.