Pobicie babci podczas transmisji na żywo, katowanie znajomego butelką, kopanie w kilka osób, atak z użyciem gazu – to czyny patostreamerów, którymi zajęły się już organy ścigania. Fanów im przez to nie ubyło. Najbardziej znane postaci mają w mediach społecznościowych kilkadziesiąt tysięcy obserwujących. Ich transmisje ogląda co trzeci nastolatek w Polsce.
Nie ma jednoznacznej definicji tego, czym są tzw. patotreści w internecie. Składają się na nie filmy zamieszczane w różnych mediach społecznościowych albo transmisje na żywo łamiące normy społeczne, czyli właściwe patostreamy. W skrajnych przypadkach to seanse upijania się do nieprzytomności, przemocy, wyzwisk. Ich autorzy, czyli patostreamerzy, mają o sobie wysokie mniemanie. Gardzą „starymi ludźmi, którzy nie rozumieją internetu". To widz decyduje o tym, gdzie leży granica. A że sprawy o nawoływanie do nienawiści czy przemocy w kilku najgłośniejszych przypadkach umorzono, to nie widzą przeszkód do angażowania swoich fanów i zarabiania dużych pieniędzy z ich dobrowolnych datków.
Postaci, które wypłynęły na takich transmisjach m.in. w serwisie YouTube, pokazały życie tak dosadnie, że telewizyjne paradokumenty i przedstawione w nich kłótnie wyglądają na rodzinną sielankę. Patostreamy to hardcorowa wersja „Big Brothera", w której nie istnieją żadne hamulce, granice agresji i obrzydliwości.
Sekskamerka w prokuraturze
Media zainteresowały się patostreamingiem wtedy, gdy dostrzegły zagrożenie dla młodzieży. Statystykami widzów żaden patostreamer się nie chwali, ale z raportu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wynika, że oglądało je 37 proc. nastolatków w wieku 13–15 lat. 88 proc. uznało to za niepokojące doświadczenie. Głośna ostatnio była sprawa youtubera Lorda Kruszwila, który namawiał młodszego brata do łapania kobiet za pośladki. Promująca go agencja LifeTube zerwała z nim za to współpracę.
Kamil Bolek, dyrektor matketingu LifeTube, przytacza przykład filmu, w którym Kruszwil sugerował, że dziewczynę trzeba najpierw odpowiednio upoić alkoholem, a później uwodzić. – Oferował też 20 tys. zł za partnerkę, która „odpłaci mu się w naturze". Burzę wywołał także materiał, w którym naśmiewał się z homoseksualistów – wylicza „Plusowi Minusowi" Bolek. – Starsi ludzie się oburzyli, a to wszystko był żart. Trzeba odróżniać rzeczywistość i fikcję – broni się 18-letni Marek Kruszela, występujący pod pseudonimem Lord Kruszwil. To jednak patotreść w mikroskali, dziecinna igraszka w porównaniu z tym, co wyczyniali inni patostreamerzy.