„Rozdarty kontynent..." posiada układ chronologiczny. Opisuje okres powstawania dwóch przeciwnych sobie bloków politycznych, czas względnego prosperity lat 60. i 70. razem z młodzieżowymi buntami i politycznymi zmianami w latach 70., wreszcie powolny demontaż żelaznej kurtyny w następnej dekadzie, marsz do Europy dawnych demoludów i wojnę w byłej Jugosławii. Autor poświęca wiele uwagi Europie po zamachach terrorystycznych w USA w 2001 r. oraz po kryzysie finansowym z roku 2008. Na ostatnich stronach książki Kershaw rozważa możliwe wyzwania dla Europy. Słusznie zatytułował ostatni rozdział jako „Nową erę niepewności", bo – jak wszyscy wiemy – sowa Minerwy wylatuje o zmierzchu. Łatwo się o tym przekonać, porównując pisane w 2017 r. zdania, z tym, co faktycznie wydarzyło się na kontynencie w ciągu ostatnich dwóch lat. „Wiemy jedynie, że nic nie wiemy. Niepewność pozostanie kluczową cechą współczesnego życia" – pisze brytyjski historyk i trudno nie odnieść tych słów do ostatnich tygodni spod znaku koronawirusa, którego przecież Kershaw nie mógł przewidzieć.