Korzenie pozostały nienaruszone

Ostatnie lata dla fanów wyczekujących nowej płyty Pearl Jam były próbą cierpliwości. Wiosną 2018 r. w eter trafiło pierwsze od pięciu lat nowe nagranie. Singiel wymierzony w Donalda Trumpa „Can't Deny Me" zapowiadał jednocześnie 11. studyjny album piątki z Seattle. W kolejnych miesiącach temat jednak ucichł. Zespół wyruszył w trasę, w której po raz pierwszy w historii musiał odwołać koncert z powodu niedyspozycji wokalisty. Muzycy deklarowali brak czasu na prace nad nowym piosenkami, a basista Jeff Ament zapowiadał solowy projekt.

Publikacja: 01.05.2020 18:00

Korzenie pozostały nienaruszone

Foto: materiały prasowe

Ostatecznie prace nad płytą „Gigaton" rozpoczęły się dopiero w 2019 r. Po pierwszych nagraniach muzycy przyznali, iż ich nowa propozycja jednych fanów zainspiruje, ale innych na pewno zdenerwuje. Obietnicy dotrzymali. Singiel „Dance of the Clairvoyants" mógł przyprawić o palpitacje niejednego wiernego wielbiciela grupy. Ci najbardziej ortodoksyjni dopuszczali się nawet stwierdzenia: „grunge is dead". Pogłoski o przejściu Amerykanów na lżejsze granie były jednak przedwczesne. Co prawda na „Gigatonie" usłyszymy kilka śmiałych eksperymentów, ale korzenie zespołu pozostały nienaruszone.

Pozostało jeszcze 85% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama