W epoce #MeToo Ailes jest postacią na tyle interesującą, że w „Gorącym temacie" sięgnięto po nią już drugi raz w krótkim czasie, po całkiem niedawnym serialu „Na cały głos". Jay Roach – wcześniej reżyser głównie komediowy, a teraz wyraźnie zaangażowany politycznie – wespół z Charlesem Randolphem, laureatem wielu nagród za scenariusz do filmu „Big Short" (2015), w równie efekciarskim stylu co Adam McKay o środowisku finansjery opowiada z perspektywy kobiet o tym, co działo się za drzwiami medialnego molocha.




Akcja „Gorącego tematu" toczy się w redakcji rzeczonej Fox News, stacji słynącej z ultrakonserwatywnych poglądów, a obecnie najchętniej oglądanej telewizji informacyjnej w USA. Jej pracownice przez dekady przymykały oczy na seksistowskie ekscesy szefostwa. Gdy więc w 2016 r. dziennikarka Gretchen Carlson (świetna Nicole Kidman) złożyła pozew przeciw przełożonemu, przyszło jej jakiś czas poczekać, aż zgłoszą się inne kobiety gotowe zawalczyć o swoje prawa i honor. Roach sugeruje, iż niewybredne zagrywki Ailesa (John Lithgow), molestującego podwładne i uzależniającego ich przyszłość od fizycznej atrakcyjności, a do tego oczekującego lojalności, były tajemnicą poliszynela.

Temat ważny, historia mocna, aktorzy utalentowani. Stąd pytanie do reżysera, dlaczego bomba o takiej sile rażenia nie wybucha.