Pewien polityk skrajnie prawicowej Konfederacji, młody, kandydat o twarzy cherubinka, na plakatach wyborczych domaga się „broni atomowej dla polskiego wojska”. I tu może pojawić się wizja: poligon, a na nim żołnierze w hełmach z roku np. 1979, malowanych w nowy wzór maskujący, zgodny z poetyką wyklętych. Z tyłu głowica na drewnianym rusztowaniu. Przemawia minister obrony, np. tak: „Odrzucamy polityczną poprawność, czyli ograniczenia wolności słowa i opinii coraz boleśniej uderzające w wielu Europejczyków, narzucane dziś już nie tylko poprzez przemoc kulturową”. To fragment nowego programu PiS. Albo jeszcze prościej: „Chcemy odbić to wszystko, co utraciliśmy w ciągu wieków” – jak oznajmił prezes podczas konwencji programowej swojej partii.
Całe szczęście, że broni atomowej domaga się jednak koalicja „podprogowa”, a nie rządząca.
Co wie premier
Ta z kolei zajmuje się głównie rodziną i ustalaniem, kto nią jest, a kto nie. Mimo deklaracji, że najważniejsza jest gospodarka, na każdej z konwencji i większych mityngach wyborczych prezes Jarosław Kaczyński ostro podejmuje tematykę światopoglądową. Ostatnio zapewnił, że PiS będzie stać na straży, by nikt niczego innego niż naturalne zachowania nie narzucał Polakom. A co jest naturalne? Prezes nie wyjaśnił (pewnie rzadko przygląda się zwierzętom w parach). Kto jednak ma wiedzieć – ten wie. I pomknie do lokalu wyborczego 13 października, by nikt mu/jej nie narzucił bycia gejem. Rodziną za to na pewno jest żona – zgodnie z definicją prezesa. Wiadomo też, że najlepiej jest, gdy żona ma własne środki „na waciki” i nie musi ciągle prosić męża o pieniądze. Premier Morawiecki przepisał więc na nią majątek, żeby mieć problem z głowy. A ile pani Morawiecka posiada wolnych środków na owe waciki i inne inwestycje? Dowiemy się dzięki PiS już po wyborach. Albo i nie. Za to jeszcze przed wyborami, jak zapowiada premier, wybuchnie prawdziwy news; „na pewno będę w jakieś szajki międzynarodowych bankowców uwikłany. Spodziewajcie się tego” – powiedział podczas weekendowej konwencji. Widocznie coś wie…
Do czego służą wyborcze banery
Za to Koalicja Obywatelska twardo i pryncypialnie stanęła po stronie kompromisu. Kandydatka na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska odwiedziła oddział położniczy i zapewniła, że „my – jako Koalicja Obywatelska – jesteśmy za zachowaniem kompromisu dotyczącego ustawy o aborcji”. Nie wiadomo jednak, czy wizja kompromisu w kraju tak podzielonym światopoglądowo kogokolwiek porwie, podobnie jak miły i profesjonalny uśmiech pani premier in spe. Na razie sondaże żadnego efektu nie pokazują.
Koalicja Polska jest natomiast wrogiem „partyjności”. I chce zwiększać wpływ obywateli na państwo dzięki ordynacji większościowej. To oryginalny pomysł: jak obywatel będzie miał szczęście i zagłosuje na zwycięzcę, to być może sobie wpłynie na co chce. A jak nie – to trudno, poczeka cztery lata, może się uda następnym razem.