Pod listem otwartym, zachęcającym do masowych protestów 13 grudnia - w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, obok takich osób jak były prezydent Lech Wałęsa, lider Nowoczesnej Ryszard Petru, przewodniczący PO Grzegorz Schetyna i Władysław Frasyniuk, podpisał się płk rezerwy Adam Mazguła. Wzbudził on kontrowersje słowami wypowiedzianymi na wiecu zorganizowanym w proteście przeciw tzw. ustawie dezubekizacyjnej. "Nie powiem, oczywiście były tam jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie najczęściej jednak dochowano jakiejś kultury w tym całym zdarzeniu" - powiedział o stanie wojennym Mazguła.
Pytany o tę wypowiedź przewodniczący PO Grzegorz Schetyna powiedział w TVN24, że to wypowiedź kompromitująca. - Obecność tego pana jest kompromitująca, nie znam go i nie chcę poznać – skomentował Schetyna podpisanie przez płk. Adama Mazgułę listu otwartego opozycji do protestu 13 grudnia.
W ocenie Schetyny, komuś, kto zaprosił pułkownika Mazgułę do podpisania apelu między takimi nazwiskami jak Wałęsa czy Frasyniuk, brak doświadczenia politycznego, albo zabrakło refleksji. Lider PO dodał, że nazwisko pułkownika powinno zniknąć z wezwania.
Schetyna odniósł się także do ustawy dezubekizacyjnej, przeciw której protestował Mazguła. Przewodniczący PO zastanawiał się, dlaczego w projekcie dezubekizacyjnym nie są ujęci prokuratorzy stanu wojennego.
- Nie dotyczy to Stanisława Piotrowicza, który oskarżał opozycjonistów, a dziś jest twarzą PiS w walce o praworządność i krzyczy do nas, ludzi którzy siedzieli w więzieniach, kiedy on oskarżał i skazywał, później używał kłamstw, krzyczy do nas precz z komuną - powiedział Schetyna. Ocenił, że jest to "chichot historii i prawdziwa twarz PiS".