Nawałka zwolniony z Lecha: Plama na prestiżu

Adam Nawałka zwolniony, po tym jak Lech Poznań w bezbramkowym meczu w Kielcach z Koroną oddał na bramkę dwa strzały i ani jednego celnego.

Publikacja: 31.03.2019 19:15

Adam Nawałka trenerem Lecha był od 25 listopada 2018 r.

Adam Nawałka trenerem Lecha był od 25 listopada 2018 r.

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Nawałka przyjeżdżał do Poznania na białym koniu, w towarzystwie współpracowników z kadry Polski, ale ten ogier szybko stał się chudą szkapą.

Zawodnicy Lecha nie tworzą kolektywu, niektórzy słyszeli, że odejdą po sezonie, ale dobrze nie wiadomo kto. Christian Gytkjaer, który w tygodniu wbił dla Danii ważną bramkę w meczu ze Szwajcarią, w sobotnim spotkaniu w Kielcach ani razu dobrze nie kopnął piłki. A przecież nie zapomniał, jak się gra. W Lechu panuje atmosfera ogólnej nerwowości, co nie sprzyja pracy.

W kilka godzin po meczu w Kielcach władze poznańskiego klubu poinformowały o odsunięciu Nawałki od pierwszej drużyny. Jego miejsce zajmie Dariusz Żuraw, który w listopadzie ustąpił miejsca właśnie Nawałce.

Autorski plan

Największą umiejętnością byłego selekcjonera jest robienie dobrego wrażenia, na co dają się nabierać jego kolejni pracodawcy, dziennikarze, a za ich pośrednictwem kibice. To sympatyczny, elegancki człowiek o ujmującym uśmiechu. Rozmowa z nim jest przyjemnością, ale gdy piłkarze Lecha wychodzą na boisko, przyjemności się kończą.

To, co stało się w Poznaniu, jest bolesną profesjonalną i wizerunkową porażką Nawałki. Trudno powiedzieć, czy ktokolwiek odda mu szybko absolutną władzę nad klubem. Dążenie, by u każdego pracodawcy decydować o wszystkim, otaczanie się swoimi ludźmi, wysokie żądania finansowe obracają się przeciw niemu.

Nie może się bronić, że nie miał wpływu na transfery, brakowało pieniędzy na zgrupowania itp. Wprowadzał w życie swój autorski plan, do którego nikt nie śmiał mu się wtrącać. I przegrał. Przypadki Nawałki to w sumie dość smutny przykład naiwności kibiców i szefów klubów szukających zbawiciela.

Kiedy Nawałka po przyjściu w listopadzie do Poznania wygrał z Lechem trzy kolejne mecze (2:0 ze Śląskiem, 6:0 z Zagłębiem w Sosnowcu, 1:0 z Wisłą w Krakowie), już można było usłyszeć i przeczytać o oznakach geniuszu. Przed sezonem wiosennym czytałem o tym, jak to trener potrafi dotrzeć do głów zawodników, jak interesuje się wszystkimi drużynami w klubie, ile pozytywnych zmian dzięki niemu tam zaszło. Do tego prawie nie śpi, tylko pracuje i dogląda.

Kibice tęsknią za kimś takim, kto nie tylko jest zwycięzcą, ale do tego sympatycznym, niekojarzącym się z chamstwem, alkoholem, wulgarnością i telefonami do „Fryzjera". A właśnie kimś takim był i jest Nawałka.

Jest jednak także zwykłym trenerem, który raz wygrywa, raz przegrywa, bo taka jest natura tego zawodu. Nim jesienią 2013 r. Zbigniew Boniek powierzył mu stery reprezentacji, Górnik Nawałki przegrał w roku kalendarzowym 11 meczów. Zdarzało mu się to seryjnie, nawet z Polonią Warszawa i Podbeskidziem na swoim boisku. Ale mógł liczyć na wsparcie pani prezydent Zabrza, która finansowała klub, i pracować spokojnie.

Siedmiu trenerów

Może gdyby pozostał w Poznaniu, też by tak było? Przecież to jest dla futbolu wyjątkowo dobre miejsce. Młodzież Lecha zdobywa tytuły mistrza Polski, stąd wywodzą się znani trenerzy, a w kadrze Polski na ostatnie dwa mecze znalazło się aż dziesięciu zawodników, którzy byli dawniej lub dziś są w Lechu.

Trener rzadko ponosi wyłączną winę za słabą grę i złe wyniki. Za Lechem stoi wielkie miasto, wspaniała historia, a lokomotywa obok stadionu dowodzi ciągłości tradycji. Tyle że trzeba jeszcze umieć takim organizmem zarządzać, zwłaszcza wtedy, kiedy jest problem.

Lech znalazł się w wyjątkowej sytuacji, która nie wystawia najlepszego świadectwa całemu klubowi. Przed rokiem, mając szansę na tytuł, wygrał tylko jeden mecz rundy dodatkowej, jego kibice przerwali spotkanie z Legią, a Nenad Bjelica już dwie kolejki wcześniej przestał być trenerem. Posypał się plan wychowania Ivana Djurdjevicia na „swojego" trenera. Najpierw przez kilka lat w niego inwestowano, kształcił się w szkole trenerskiej PZPN, a zwolniono go po 14. kolejce, nie wnikając chyba zanadto, czyją winą były słabe wyniki.

W ciągu ostatniego roku z pierwszą drużyną Lecha pracowało siedmiu trenerów. Tak się nie da. Warto w tym kontekście wymienić jedno nazwisko: prezesem Lecha jest pan Karol Klimczak, zarazem szef rady nadzorczej Ekstraklasy SA.

Dla zdrowia psychicznego nie powinno się oglądać w weekend zbyt dużo meczów ekstraklasy, bo porównanie do Premier League czy Bundesligi musi prowadzić do smutnych wniosków. O tym powszechnie wiadomo. Nie wiem natomiast, czy jakość trawy na Stadionie Olimpijskim w Londynie, gdzie mecze rozgrywa West Ham, to wyłącznie efekt angielskich tradycji i umiejętności pielęgnacji. We Freiburgu, gdzie męczył się Bayern, takich tradycji nie ma, a boisko jest równe jak stół bilardowy. Żaden piłkarz po nieudanym zagraniu nie ma prawa powiedzieć, że mu trawa przeszkadzała.

Na kartoflisku

Potem przełącza się kanał na Gdynię, gdzie piękne jest wszystko poza boiskiem. Jakby dziki po nim przeszły. Ale nie można wnioskować, że to jest powód słabej postawy Arki, gdyż jej piłkarze grają słabo również poza swoim miastem. Ostatni raz zwyciężyli w listopadzie. Kiedy patrzę na zawodników Arki, to zbyt wielu na poziomie ekstraklasy tam nie widzę. W meczu ze Śląskiem można było odnieść wrażenie, że zawodnicy nie współpracują ze sobą nie tylko dlatego, że niewiele potrafią, a na kartoflisku trudno dobrze podać piłkę, ale że się nie lubią, a w niektórych przypadkach nawet nie znają.

W Śląsku wyróżniał się 22-letni Damian Gąska. Kilka lat temu ktoś na Konwiktorskiej powiedział mi, żebym zapamiętał tego juniora Polonii, bo ma łatwość grania i miejsca w Warszawie nie zagrzeje, ponieważ Polonia jest dla niego za słaba i zbyt biedna, a Legia woli sprowadzać cudzoziemców. Przypomniało mi się to właśnie teraz. Gąska gra już w reprezentacji młodzieżowej, ładnie prowadzi piłkę, potrafi strzelić (choć bramek nie zdobywa). Miło się na to patrzy, ale ilu ja już takich widziałem, a potem gdzieś się rozpływali.

Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego