Prof. dr hab. Kamil Zeidler: Dziedzictwo kultury a sprawa polska

Coraz mniejsze są międzynarodowe zaległości w kulturze i jej ochronie, ale nadal mamy sporo do zrobienia.

Publikacja: 13.08.2020 07:38

Prof. dr hab. Kamil Zeidler: Dziedzictwo kultury a sprawa polska

Foto: Adobe Stock

Do Sejmu trafił rządowy projekt ustawy o ratyfikacji konwencji UNESCO o ochronie podwodnego dziedzictwa kultury, przyjętej w Paryżu 2 listopada 2001 r. (druk sejmowy nr 520). Wreszcie zrobiono to, na co czekaliśmy od dawna i co jest niezbędne dla zapewnienia odpowiednich narzędzi ochrony dziedzictwa znajdującego się na dnie morskim.

Wielostronne umowy międzynarodowe dotyczące kultury, w szczególności ochrony jej dziedzictwa, wyznaczają światowe standardy ochrony dóbr kultury. Często są to tzw. standardy minimalne, bo ochrona w różnych państwach znacznie przekracza to, czego oczekuje UNESCO czy Rada Europy. W międzynarodowej polityce kulturalnej ważne jest jednak, by standardy minimalne zostały zapewnione, a przez ratyfikację konwencji kulturalnych nie doprowadzać się samemu do marginalizacji w międzynarodowych stosunkach kulturalnych.

Czytaj także:

Zabytki ruchome na Liście Skarbów Dziedzictwa: cenne obrazy na specjalnej liście

Jak na tym tle wygląda Polska? Nie najgorzej. Lepiej nawet, w ostatnich latach działania Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyniosły wymierne rezultaty, a pozycja naszego kraju w międzynarodowych stosunkach kulturalnych uległa wzmocnieniu. Ważnymi wydarzeniami były: 41. sesja Komitetu Dziedzictwa Światowego UNESCO w Krakowie w 2017 r. czy międzynarodowa konferencja nt. odbudowy obiektów dziedzictwa światowego w Warszawie w 2018 r., gdzie przyjęta została „Rekomendacja warszawska w sprawie odbudowy i rekonstrukcji dziedzictwa kulturowego" – dziś już dokument oficjalnie przyjęty przez UNESCO. Polacy zasiadają też w międzynarodowych gremiach eksperckich. A w ostatnich dniach stałym przedstawicielem RP przy UNESCO została dr Magdalena Marcinkowska – prawnik i politolog, znająca się na rzeczy, która swój doktorat poświęciła właśnie konwencjom kulturalnym UNESCO.

Ale nie jest tak, że można usiąść z założonymi rękoma i cieszyć się dotychczasowymi sukcesami. Pracy jest dużo, co dotyczy zwłaszcza działań i decyzji wydawanych przez wojewódzkich konserwatorów zabytków, a także zastrzeżeń do działalności samego Ministerstwa Kultury. Ale wróćmy do tego, co dobre, czyli wzmocnienia pozycji Polski na arenie międzynarodowych stosunków kulturalnych. Tu także jest wiele do zrobienia, o czym pisałem jeszcze w 2007 r. („Księga prawniczych życzeń pod adresem ministra kultury i dziedzictwa narodowego", „Rzeczpospolita" z 4 grudnia 2007 r.). Wówczas zarzucałem większe zaległości – wtedy Polska nie ratyfikowała jeszcze ważnych konwencji UNESCO i Rady Europy. Szczęśliwie to już za nami.

Zaległości dotyczą przede wszystkim skandalicznej, bo równo 25-letniej, zaległości w ratyfikacji konwencji Unidroit o skradzionych lub nielegalnie wywiezionych dobrach kultury, przyjętej w Rzymie 24 czerwca 1995 r. Konwencja została pomyślana jako uzupełnienie konwencji UNESCO dotyczącej środków zmierzających do zakazu i zapobiegania nielegalnemu przywozowi, wywozowi i przenoszeniu własności dóbr kultury, przyjętej w Paryżu 14 listopada 1970 r. Z czasem okazało się, że tę ostatnią trzeba „nowelizować" i wymyślono, że można to zrobić inną konwencją, pomyślaną jako uzupełnienie tego, czego zabrakło w konwencji UNESCO. Zadania tego podjęła się rządowa organizacja międzynarodowa Unidroit (Międzynarodowy Instytut Unifikacji Prawa Prywatnego) z siedzibą w Rzymie, której Polska jest członkiem od 1979 r. Wszystko się udało i dzięki temu mamy międzynarodowy system, który tworzą w zestawieniu dwie konwencje – UNESCO z 1970 r. oraz Unidroit z 1995 r.

Gdzie więc leży problem? Otóż konwencję UNESCO z 1970 r. przyjęło przeszło 140 państw, w tym Polska, konwencję Unidroit zaś dotychczas 58 państw. Z niezrozumiałych względów nadal nie ma tam Polski. A są państwa, których zasób dziedzictwa kultury przewyższa to, co znajdujemy w naszym kraju – Grecja, Włochy, Francja czy Chiny. Ratyfikacja konwencji Unidroit z 1995 r. jest więc w płaszczyźnie międzynarodowej kluczowym zadaniem na najbliższy czas. Jeśli ministerstwo tej kwestii nie podejmie, to w zakresie tego, czego konwencja dotyczy, sami się zmarginalizujemy. Nie wiem, czy brak działań to nieznajomość rzeczy, nieświadomość treści konwencji i zapewnianych przez nią mechanizmów ochrony, czyjaś niekompetencja czy zwykłe przeoczenie. Jeśli to ostatnie, mam nadzieję, że ten apel przypomni o tym decydentom kultury.

No i na koniec, całkowicie nową umową międzynarodową jest konwencja Rady Europy o przestępstwach przeciwko dobrom kultury, przyjęta w Nikozji 3 maja 2017 r. – nowa konwencja, która zastąpiła nieudaną w praktyce europejską konwencję z Delphi z 1985 r., która ze względu na znikomą liczbę ratyfikacji nie weszła w życie. Sprawa zwalczania przestępczości przeciwko zabytkom jest sprawą doniosłą, ale kwestia ratyfikacji nowej konwencji nie jest aż tak „przedawniona", więc można się jej wnikliwie przyglądać i za jakiś czas podjąć działania także w tym zakresie.

Autor jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego

Do Sejmu trafił rządowy projekt ustawy o ratyfikacji konwencji UNESCO o ochronie podwodnego dziedzictwa kultury, przyjętej w Paryżu 2 listopada 2001 r. (druk sejmowy nr 520). Wreszcie zrobiono to, na co czekaliśmy od dawna i co jest niezbędne dla zapewnienia odpowiednich narzędzi ochrony dziedzictwa znajdującego się na dnie morskim.

Wielostronne umowy międzynarodowe dotyczące kultury, w szczególności ochrony jej dziedzictwa, wyznaczają światowe standardy ochrony dóbr kultury. Często są to tzw. standardy minimalne, bo ochrona w różnych państwach znacznie przekracza to, czego oczekuje UNESCO czy Rada Europy. W międzynarodowej polityce kulturalnej ważne jest jednak, by standardy minimalne zostały zapewnione, a przez ratyfikację konwencji kulturalnych nie doprowadzać się samemu do marginalizacji w międzynarodowych stosunkach kulturalnych.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?