Nielegalny hazard święci triumfy w internecie

Prawo telekomunikacyjne pozwala na blokowanie nielegalnych treści hazardowych kierowanych spoza Polski do odbiorców znajdujących się na terytorium kraju. Jednak ten przepis nigdy nie został zastosowany wobec organizatorów gier oferowanych w sieci – pisze ekspert.

Publikacja: 13.04.2016 21:00

Nielegalny hazard święci triumfy w internecie

Foto: materiały prasowe

Setki milionów złotych – taką kwotę, i to każdego roku, traci Skarb Państwa przez szarą strefę rynku zakładów bukmacherskich. Wydawałoby się więc, że jest o co walczyć. Tymczasem nielegalni bukmacherzy działają w najlepsze i wydaje się, że państwo nie ma pomysłu, jak z nimi walczyć.

Wartość polskiego rynku zakładów wzajemnych i gier hazardowych organizowanych w internecie – jak wynika z dopiero co opublikowanego raportu „Przeciwdziałanie szarej strefie w Polsce" przygotowanego przez UN Global Compact – to ogromna kwota ok. 5,3 mld zł. Z tego ok. połowy stanowił rynek zakładów wzajemnych. W tym samym czasie udział operatorów posiadających zezwolenie Ministerstwa Finansów w internetowym rynku zakładów wzajemnych i gier hazardowych wyniósł zaledwie ok. 9 proc.

Wpływy z podatku od gier hazardowych w 2014 r. wyniosły 1,2 mld zł, z czego 123 mln zł pochodziło z zakładów wzajemnych (operatorów naziemnych oraz internetowych, posiadających zezwolenie ministra finansów). Według wyliczeń zaprezentowanych w raporcie potencjalny wzrost dochodów z podatku od gier hazardowych, wynikający z hipotetycznego objęcia tym podatkiem zakładów wzajemnych realizowanych przez niezarejestrowanych operatorów, szacuje się na niebagatelną kwotę ok. 0,3 mld zł.

Należy w tym miejscu odpowiedzieć na pytanie, dlaczego udział w rynku legalnych operatorów internetowych jest tak niski, tzn. dlaczego gracze częściej wybierają serwisy zagraniczne. Wynika to m. in. z faktu, że na legalnie działających operatorów nałożono wiele innych restrykcji, które nie dotyczą podmiotów niezarejestrowanych – takich jak np. zakaz reklamy.

Okazuje się jednak, że w ciągu ostatnich lat, pomimo apeli poszkodowanych przez bierność państwa przedstawicieli branży oraz licznych interwencji Pracodawców RP, nie podjęto żadnych kroków w kierunku ograniczenia udziału szarej strefy w sektorze zakładów bukmacherskich w internecie. Wprawdzie problem jest powszechnie znany i został dostrzeżony zarówno przez polityków, jak i urzędników, był również kilkakrotnie poruszany podczas posiedzeń komisji sejmowych. Jednakże wszystkie obietnice wsparcia dla branży okazały się tylko pustymi deklaracjami.

I choć rozmiar szarej strefy w branży wprawia w osłupienie, to jednak bardziej szokuje fakt, że nawet dziś, tu i teraz, właściwe organy państwa dysponują odpowiednimi instrumentami prawnymi, które mogłyby skutecznie ograniczyć udział nielegalnych podmiotów w rynku zakładów wzajemnych. Przede wszystkim mowa tu o możliwości blokowania adresów IP niezarejestrowanych bukmacherów zagranicznych oferujących usługi w Polsce. Takie rozwiązania stosują m.in. Dania i Włochy, które skutecznie ograniczyły szarą strefę nielegalnych zakładów bukmacherskich w internecie.

W opinii ekspertów na gruncie polskiego ustawodawstwa w przypadku podejrzenia popełnienia przestępstwa lub wykroczenia skarbowego przeciwko organizacji gier hazardowych żądanie blokowania połączeń telekomunikacyjnych pochodzących od gracza znajdującego się na terytorium Polski mogą wystosować do przedsiębiorcy telekomunikacyjnego policja oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wynika to z art. 180 ust. 1 ustawy – Prawo telekomunikacyjne, który pozwala określonym podmiotom na blokowanie nielegalnych treści hazardowych kierowanych spoza Polski do odbiorców znajdujących się na terytorium kraju. Dotyczy to treści, które zostały przygotowane w języku polskim i których celem jest dotarcie do polskich użytkowników logujących się do usługi z terytorium kraju.

Obserwując całkowitą bierność właściwych organów państwa, Pracodawcy RP zlecili przygotowanie opinii prawnej w sprawie stosowania art. 180 ustawy – Prawo telekomunikacyjne w praktyce. Okazuje się bowiem, że przepis ten stosowany jest niezwykle rzadko, a w odniesieniu do nielegalnego hazardu w internecie nie został do tej pory zastosowany ani razu. Opinia została przekazana Ministerstwu Finansów oraz przewodniczącemu sejmowej Komisji Finansów Publicznych, przewodniczącemu senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych, szefowi ABW i komendantowi głównemu policji. Niestety, w dalszym ciągu nie widać żadnej inicjatywy, która dawałaby nadzieję na poprawę sytuacji w branży.

Nie można również zapomnieć, że oprócz urządzania nielegalnego hazardu zabronione jest także uczestnictwo w grach hazardowych w internecie, których organizator nie uzyskał wymaganego zezwolenia. Udział w takich zakładach stanowi na gruncie kodeksu karnego skarbowego wykroczenie bądź przestępstwo skarbowe. Gracze w przeważającej większości nie mają jednak świadomości, że swoim działaniem łamią prawo i narażają się na odpowiedzialność prawną. Przyczyniają się do tego wszechobecne reklamy nielegalnych serwisów. Na dezinformację wpływ ma również to, że twarzami największych zagranicznych operatorów są ważne osobistości polskiego sportu, które swoim autorytetem uwiarygodniają działalność tych podmiotów. Autorzy raportu podkreślają, że ze względu na ustawowy zakaz reklamy i promocji gier hazardowych sytuacja ta prowadzi do ubocznego skutku w postaci wypychania legalnych podmiotów z rynku, gdyż nowi gracze otrzymują informacje jedynie o ofercie nielegalnych bukmacherów, którzy w ten sposób mogą zdobywać coraz większą część rynku hazardowego online.

Biorąc pod uwagę skalę nieprawidłowości, z przykrością należy stwierdzić, że państwo polskie nie zdaje egzaminu w walce z szarą strefą zakładów bukmacherskich online. W konsekwencji gracze zasilają zawrotnymi sumami budżety innych państw. Przyzwolenie na niezakłócone prowadzenie w Polsce nielegalnych zakładów powoduje, że zagraniczni bukmacherzy nie mają żadnej motywacji, aby zalegalizować swoją działalność i płacić w Polsce podatki. Z kolei ci, którzy uzyskali zezwolenie, nie mogą powiedzieć, że państwo gwarantuje im jakiekolwiek warunki uczciwej konkurencji. Na domiar złego tysiące obywateli każdego dnia naraża się na odpowiedzialność karnoskarbową. Rzeczywistość pokazuje jednak, że to wciąż za mało, by sprawą zająć się poważnie.

Autor jest ekspertem ds. podatkowych Pracodawców RP

Setki milionów złotych – taką kwotę, i to każdego roku, traci Skarb Państwa przez szarą strefę rynku zakładów bukmacherskich. Wydawałoby się więc, że jest o co walczyć. Tymczasem nielegalni bukmacherzy działają w najlepsze i wydaje się, że państwo nie ma pomysłu, jak z nimi walczyć.

Wartość polskiego rynku zakładów wzajemnych i gier hazardowych organizowanych w internecie – jak wynika z dopiero co opublikowanego raportu „Przeciwdziałanie szarej strefie w Polsce" przygotowanego przez UN Global Compact – to ogromna kwota ok. 5,3 mld zł. Z tego ok. połowy stanowił rynek zakładów wzajemnych. W tym samym czasie udział operatorów posiadających zezwolenie Ministerstwa Finansów w internetowym rynku zakładów wzajemnych i gier hazardowych wyniósł zaledwie ok. 9 proc.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację