Reklama

Anna Wojda: Drobny gest, a tyle znaczy

Co skarbówka może zaproponować małym firmom w czasie pandemii? Odliczanie realnie ponoszonych wydatków na działalność prowadzoną w domu bez proszenia o interpretacje i czekania na nie po sześć miesięcy.

Publikacja: 06.04.2021 19:01

Anna Wojda: Drobny gest, a tyle znaczy

Foto: Adobe Stock

Już raz, po publikacji „Rzeczpospolitej" z 6 listopada 2017 r. („Mieszkanie to nie biuro"), która wstrząsnęła drobnymi przedsiębiorcami prowadzącymi działalność gospodarczą we własnym domu lub mieszkaniu, Ministerstwo Finansów zachowało się jak trzeba. Liczę, że i tym razem tak będzie. Bo biznes, jak nigdy wcześniej, potrzebuje takich reakcji.

Pisaliśmy wtedy o problemach z rozliczaniem w kosztach podatkowych wydatków związanych z utrzymaniem i eksploatacją mieszkania lub domu (np. opłaty za prąd, gaz czy wodę), gdy przedsiębiorca nie wydzielił osobnego pomieszczenia na działalność. A to wcale nierzadkie. Niektórym wystarczy, że usiądą z komputerem w salonie – i już pracują. Ale fiskusowi potrzebny był oddzielny pokój. Najlepiej gabinet.

Szybko się to zmieniło. Ministerstwo Finansów po naszej publikacji potwierdziło, że koszty jednak można odliczyć. Potem była odpowiedź na interpelację poselską, a następnie dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej zmienił niekorzystną interpretację. Jasne się stało, że przepisy nie uzależniają możliwości zaliczenia do kosztów podatkowych wydatków na czynsz czy media od wyodrębnienia pomieszczenia, w którym prowadzona jest działalność. Przedsiębiorcy, którzy takie wydatki odliczali, znów mogli spać spokojnie.

Czy teraz, gdy sytuacja pandemiczna jest zła, a większość z nas pracuje zdalnie z domów, nie można wykonać podobnego gestu? Gdy wszystkie zawodowe czynności koncentrują się w domu, opłaty idą w górę, a zleceń od kontrahentów często nie przybywa? Cóż szkodzi ministrowi wysłanie sygnału: kto faktycznie w pandemii ponosi większe wydatki na działalność w domu, może je rozliczyć w kosztach. Nie 20, ale 50 proc. Przedsiębiorcy docenią, że dostali informację bez proszenia o odpowiedź na interpretację i czekania na nią sześć miesięcy. Bo jak mawiał Marek Aureliusz, nie w tym rzecz, że się rozprawia o cechach męża dobrego, lecz że się nim jest.

Czytaj także:

Reklama
Reklama
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Wczasowa łódka konna, czyli o zakazie reklamy alkoholu
Opinie Prawne
Piotr Podgórski: Projekt wysokiego ryzyka
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: TK, czyli organ pomocny politykom, dla obywateli bezużyteczny
Opinie Prawne
Mariusz Brunka, Arseniusz Finster: Starostowie z bezpośredniego wyboru?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Prawne
Tomasz Zalewski: Włoska lekcja cyberbezpieczeństwa
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama