Miasto, wskaźniki i polityka

Współzawodnictwo w rozwoju urbanistycznym, w zarządzaniu miejskim może być źródłem satysfakcji dla nas, dla jakości naszego życia, nie mówiąc już o wartości naszych nieruchomości.

Aktualizacja: 20.11.2017 07:54 Publikacja: 19.11.2017 22:53

Miasto, wskaźniki i polityka

Foto: ROL

Gdy dokonujemy wyboru, co dalej z naszym miastem, co chcemy mieć w okolicy, jakiej polityki lokalnych władz chcielibyśmy, to odnosimy to do naszego wyobrażenia o standardzie otoczenia. Ta emocja jest kształtowana przez nasze osobiste doświadczenie miejsca, gdzie żyjemy, ale i zmiany wokół nas. To także rozmowa z sąsiadami, lektura lokalnych gazet lub nasze podróże. Ale to także wartość naszej nieruchomości, gdy chcemy ją sprzedać lub potraktować jako zabezpieczenie kredytu.

We wrześniowym badaniu CBOS poziomu satysfakcji z życia rodziny 56 proc. respondentów uznało go za dobry (to bardzo wysoki wskaźnik), 38 proc. za przeciętny, a 6 proc. za zły. Patrzymy też z ufnością w przyszłość, bo 25 proc. uważa, że za rok będzie lepiej, że bez zmian 58 proc., a gorzej 10 proc. (mniej o 3 punkty niż miesiąc wcześniej).

Ale to ocena sytuacji naszych rodzin w Polsce. A jak w naszej miejscowości i dlaczego? W jakim stopniu, w czym poprawia się jakość życia w naszej okolicy? Czy ją mierzymy? Jak więc porównać działanie naszych władz?

A za rok wybory i jeżeli chcielibyśmy dokonać zmiany, to może lepiej, żeby zamiast na emocjach opierać się na wskaźnikach. Dzisiaj w świecie współczesnego zarządzania korporacyjnego mamy sławne KPI, czyli ustalane dla zarządów firm kluczowe wskaźniki efektywności. Wskaźniki stosowane są również przez ONZ, gdy oceniamy jakość życia poprzez HDI, czyli wskaźnik jakości życia, dla gmin w Polsce opracowany przez UNDP Polska we współpracy z UN Global Compact z inicjatywy Kamila Wyszkowskiego. Warto może go powszechniej stosować. Tak jak opracowany przez Związek Miast Polskich zestaw wskaźników dla efektywniejszego zarządzania polskimi miastami, czyli system analiz samorządowych SAS. Ale to tylko 100 miast, które uczestniczą w projekcie. To również Agenda 21 i wskaźniki środowiskowe. Może więc warto dla porównywania jakości zarządzania w naszym mieście, dla oceny warunków życia wprowadzić wskaźniki rozwoju urbanistycznego, których metody tworzenia byłyby jednolite, porównywalne i z obowiązkiem publikacji. Wtedy moglibyśmy porównać subiektywne odczucie naszego lokalnego komfortu z mierzalnymi różnicami z innych gmin. Takich jak nasza, może trochę większych, ale w podobnych uwarunkowaniach przestrzennych. Taka samoocena to dobry impuls dla ewentualnej zmiany naszych działań, celowej, nakierowanej na wymierny cel. Zauważać postęp lub degradację. Czyli budować racjonalność w działaniu społeczeństwa obywatelskiego. A także dostrzec możliwość dla swojej własnej i sąsiadów aktywności. Możemy porównywać się z naszymi sąsiadami z innych gmin, sprawdzić, czy ich aktywność w działaniu jest skuteczniejsza. Może warto, żebyśmy w naszym systemie prawnym zaproponowali dla sporządzanych programów rozwoju urbanistycznego w ramach studium takie wskaźniki. Łatwiej ocenić wówczas lokalną politykę przestrzenną, czyli realizować obowiązek ustawowy z art. 32. Ile mamy parków i ile metrów kwadratowych w tych parkach na mieszkańca? Ile mamy dróg na jeden budynek w naszej okolicy? Ile miejsc parkingowych? Ile miejsc w przedszkolach i ile metrów kwadratowych na jedno dziecko mają nasze place zabaw? Ile mamy metrów kwadratowych dla małych firm, ile mamy urządzonych terenów publicznych, czy z nich korzystamy?

Jak z termomodernizacją naszych domów? Ile średnio mamy do przystanków komunikacji publicznej? A może również ile mamy reklam? Takie wskaźniki w zderzeniu z wydatkami budżetu inwestycyjnego gmin byłyby skutecznym narzędziem pomiaru efektywności i oceny naszych marzeń. Bo warto, żeby marzenia były oparte na realiach i aby mogły być porównywane z naszymi sąsiadami. Takie swoiste współzawodnictwo w rozwoju urbanistycznym, w zarządzaniu miejskim może być również źródłem satysfakcji dla nas, dla jakości naszego życia, nie mówiąc już o wartości naszych nieruchomości, która wzrasta, im lepsza jest jakość naszego otoczenia.

Gdy dokonujemy wyboru, co dalej z naszym miastem, co chcemy mieć w okolicy, jakiej polityki lokalnych władz chcielibyśmy, to odnosimy to do naszego wyobrażenia o standardzie otoczenia. Ta emocja jest kształtowana przez nasze osobiste doświadczenie miejsca, gdzie żyjemy, ale i zmiany wokół nas. To także rozmowa z sąsiadami, lektura lokalnych gazet lub nasze podróże. Ale to także wartość naszej nieruchomości, gdy chcemy ją sprzedać lub potraktować jako zabezpieczenie kredytu.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu