Katharsis na kozetce, czyli narodziny psychoanalizy

Podobno Freud z tego, że może wywołać rewolucję, zdawał sobie sprawę od samego początku, jeszcze przed publikacją swojego najważniejszego dzieła - „Objaśnianie marzeń sennych” w 1899 r. To właśnie dlatego, na pierwszych kartach książki umieścił cytat z „Eneidy” - Flectere si nequeo superos, Acheronta movebo - Gdy niebo mi oporne, piekło wzruszę do dna.

Publikacja: 27.07.2020 15:27

Katharsis na kozetce, czyli narodziny psychoanalizy

Foto: Adobe stock

W gruncie rzeczy chodziło tu o uświadomienie tego, co nieświadome. To jest o to, by pacjent zdał sobie sprawę z istnienia nieuświadomionego życia psychicznego. I o oczyszczenie, do którego ta świadomość mogła prowadzić. Dlatego nim Sigmund Freud wspólnie z Josefem Breuerem, swoim kolegą po fachu, ukuł termin „psychoanaliza”, sposób w jaki działał, określał mianem metody katartycznej. Od greckiego słowa katharsis – oczyszczenie.

Samo pojęcie nieświadomości i przekonanie o jej istnieniu, choć upowszechnione przez Freuda, odkryte zostało o wiele wcześniej przez innych badaczy. Do grona „ojców nieświadomości” zalicza się dziś m.in. przyrodoznawcę Carla Gustava Carusa oraz filozofów Johanna Friedricha Herbarta, Arthura Schopenhauera i Friedricha Nietzschego. Do inspirowania się ich dorobkiem Freud zresztą jawnie się przyznawał. Choć bezpośrednim impulsem do zainteresowania się neurologią, dla Freuda praktykującego wcześniej jako lekarz ogólny, była samobójcza śmierć kolegi po fachu - Nathana Weissa. To zresztą właśnie Freud objął zwolnione przez Weissa stanowisko w klinice neurologii w 1883 r.

Na kozetce

Nim jeszcze wydał „Objaśnianie marzeń sennych”, Freud doszedł do wniosku, że jedną z najważniejszych przyczyn powstawania nerwic jest traumatyzacja. Skłoniła go do tej tezy częsta praca z pacjentkami histerycznymi, które w znacznej większości opowiadały mu o urazach seksualnych, jakich miały doświadczyć we wczesnym dzieciństwie. Choć sam Freud później zrewidował to podejście uznając, że także inne czynniki mogą przyczyniać się do rozwijania się nerwic, teoria ta do dziś funkcjonuje w psychologii jako „teoria traumatyczna”.

Przeżycia i traumy z dzieciństwa niejednokrotnie traktował Freud jako przyczynek do problemów psychicznych w późniejszym życiu. Tak jak to było chociażby ze słynnym przypadkiem człowieka-wilka – Siergieja Pankiejewa czy Anny O. - Berthy Pappenheim. O obojgu napisał Freud, razem z Breuerem, w książce „Studia nad histerią”.

Cierpiący na lęki od wczesnego dzieciństwa Pankiejew we wczesnej dorosłości został zdiagnozowany jako przypadek obłędu maniakalno-depresyjnego i skierowany na leczenie do Freuda w 1910 r. Pod opieką wiedeńskiego psychiatry pozostawał cztery lata, do lipca 1914 r. W tym czasie Freud doszedł do wniosku, że przyczyną problemów młodego mężczyzny jest fakt, że jako dziecko widział uprawiających seks rodziców. Zdaniem Freuda, wskazywać na to miał sen o wilku - zwierzęciu, którego Pankiejew panicznie bał się jako dziecko. Siostra mężczyzny często wykorzystywała te lęki i właśnie wilkiem straszyła chłopca. Gdy malec miał niespełna cztery lata, śnił mu się przytaczany potem psychiatrze sen, w którym widział on kilka białych wilków. Co Freud zinterpretował następująco: wilki to rodzice; ich białość oznacza pościel; (…) całość musiała stanowić odbicie wspomnienia pierwszego roku życia, gdy matka i ojciec Pankiejewa spółkowali, jak psy, co najmniej trzy razy z rzędu, podczas gdy on patrzył z kołyski i brudził się na znak protestu.

Pankiejew leczył się u Freuda w latach 1910-1914, a potem ponownie między 1919 a 1920 rokiem. Objawy nie ustąpiły, a sam Siergiej oceniał pod koniec życia, że nigdy nie czuł się wyleczony.

Krytykując mistrza

Podobnego zdania była Bertha Pappenheim, której w „Studiach nad histerią” autorzy nadali pseudonim Anna O. Choć jak się później okazało to właśnie ona, wedle słów Freuda, stała się „prawdziwą twórczynią metody psychoanalitycznej”, dlatego, że w jej przypadku, możliwość opowiedzenia o traumie, przynosiła realną ulgę w cierpieniu. Ta właśnie zależność stała się podstawą do ukształtowania się teorii katartycznej przemianowanej później na psychoanalizę.

Bertha do Breuera trafiła po raz pierwszy jesienią 1880 r. Miała problem z nerwowym kaszlem, ale także z mową – powtarzała słowa, pomiędzy nimi robiąc długie pauzy, robiła błędy gramatyczne a końcu zaniemówiła na dwa tygodnie. Pracujący z nią Breuer uważał, że źródłem kłopotów są problemy na tle nerwowym wywołane prawdopodobnie chorobą ojca, którego dziewczyna razem z matką osobiście pielęgnowała. Gdy Bertha, wspierana przez psychiatrę, opowiedziała o tych doświadczeniach, odzyskała zdolność poprawnej i płynnej mowy. Analogiczna sytuacja miała miejsce w listopadzie 1881 r., gdy nagle przestała... pić. Pragnienie zaspokajała jedząc owoce, przede wszystkim arbuzy. Podczas jednej z sesji z Breuerem opowiedziała, że pewnego dnia zauważyła psa pijącego ze szklanki, co uznała za odrażające. Zaraz po tym wyznaniu, miała wypić pół szklanki wody.

Terapia Pappenheim zakończyła się w 1882 r. - zdaniem Breuera – sukcesem. Wspólnie z Freudem uznali pacjentkę za wyleczoną, choć ona sama wciąż cierpiała na skutek histerii, zaburzeń mowy i zmian świadomości. Pracujący z nią lekarze sugerowali, że źródłem jej kłopotów mogą być nie tyle problemy psychiczne, co zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych wywołane bakteriami gruźlicy.

Być może dlatego Pappenheim w dalszym życiu była do psychoanalizy nastawiona bardzo krytycznie.

Teoria pozbawiona teorii

Prace Breuera czy Freuda, któremu zarzucano m.in. fałszowanie obserwacji tak, by potwierdzały teorię, przetrwały jednak w nauce. Choć z perspektywy czasu, ocenia się je może nie tak, jak życzyłby sobie tego Freud. Bo, jak pisał Zenon Waldemar Dudek w książce „Podstawy psychologii Junga – od psychologii głębi do psychologii integralnej”, (…) Freud, choć uważał swe idee za rewolucyjne w swej epoce, był typowym reprezentantem współczesnego mu światopoglądu naukowego. Wierzył w poznawczą moc rozumu ludzkiego, zdolnego rozproszyć mroki nieświadomości. Wierząc w wielkość swej teorii, Freud podłożył nauce XX wieku niczym Grecy Trojańczykom niebezpiecznego konia - niepozorny, ukryty instrument destrukcji, rozsadzający kartezjański system naukowy od wewnątrz. Jest nim koncepcja nieświadomego lub nieświadomości.

Być może dlatego wszystkie współczesne szkoły psychoanalizy odnoszą się do zbioru podstawowych teorii opracowanych przez Freuda – wywodząc się z nich, rozwijając je, przekształcając lub je negując. Teorie te można ogólnie podzielić na: pierwszą topikę Freuda (podział psyche ludzkiej na świadomość, przed świadomość i nieświadomość), drugą topikę Freuda (podział dziedzin życia psychicznego na "Id", "Ego", "Superego"), dwie zasady procesu psychicznego - przyjemności i rzeczywistości, teorię popędów, teorię rozwoju indywiduum ludzkiego, teorię traumatyczną i teorię wedle której nieświadomość prowadzi do nerwicy. Każda z nich walnie przyczyniła się do rozwoju psychologii klinicznej. Freud miał rację twierdząc, że na psychikę ludzką znaczący wpływ ma dzieciństwo i ewentualne przeżyte w tym czasie traumy. Znaczna część współczesnych psychologów zgadza się też co do tego, że u źródła konfliktów ze sobą lub innymi ludźmi, leży to, co zakorzenione w naszej podświadomości.

Jest coś jeszcze, a mianowicie wpływ, jaki wywarł Freud i jego praca na środowisko filozoficzno-artystyczne i naukowe przełomu XIX i XX wieku, co z kolei spowodowało rosnącą świadomość społeczną na temat psychiki ludzkiej. Wśród najbliższych przyjaciół i zagorzałych promotorów jego idei znalazła się sama Maria Bonaparte, krewna słynnego cesarza Francuzów. To zresztą dzięki jej wsparciu Freudowi mającemu przecież żydowskie korzenie, uda się opuścić Wiedeń w przededniu II wojny światowej. Razem z rodziną i współpracownikami 3 czerwca 1938 r. Orient Expressem pojedzie do Londynu, gdzie umrze nieco ponad rok później. Choć wielokrotnie zgłaszano go do Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny, nigdy tego wyróżnienia nie otrzymał.

W gruncie rzeczy chodziło tu o uświadomienie tego, co nieświadome. To jest o to, by pacjent zdał sobie sprawę z istnienia nieuświadomionego życia psychicznego. I o oczyszczenie, do którego ta świadomość mogła prowadzić. Dlatego nim Sigmund Freud wspólnie z Josefem Breuerem, swoim kolegą po fachu, ukuł termin „psychoanaliza”, sposób w jaki działał, określał mianem metody katartycznej. Od greckiego słowa katharsis – oczyszczenie.

Samo pojęcie nieświadomości i przekonanie o jej istnieniu, choć upowszechnione przez Freuda, odkryte zostało o wiele wcześniej przez innych badaczy. Do grona „ojców nieświadomości” zalicza się dziś m.in. przyrodoznawcę Carla Gustava Carusa oraz filozofów Johanna Friedricha Herbarta, Arthura Schopenhauera i Friedricha Nietzschego. Do inspirowania się ich dorobkiem Freud zresztą jawnie się przyznawał. Choć bezpośrednim impulsem do zainteresowania się neurologią, dla Freuda praktykującego wcześniej jako lekarz ogólny, była samobójcza śmierć kolegi po fachu - Nathana Weissa. To zresztą właśnie Freud objął zwolnione przez Weissa stanowisko w klinice neurologii w 1883 r.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień