Na posiedzeniu niejawnym Naczelny Sąd Administracyjny oddalił trzy skargi kasacyjne warszawskiego ratusza na komisję weryfikacyjną. Nie zgodził się na wniosek władz stolicy, by skierować cztery pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie zasad funkcjonowania komisji Jakiego. NSA nie dopatrzył się bowiem naruszenia prawa, w tym prawa władz stolicy do sądu.
Czytaj także: Wyrok NSA ws. reprywatyzacji kamienicy przy Noakowskiego 12 w Warszawie
Warszawski ratusz chciał, by NSA w pełnym składzie wystąpił do TSUE. Miałby on rozstrzygnąć, czy przepisy, na podstawie których działa komisja weryfikacyjna, naruszają zasady państwa prawa. Zdaniem władz stolicy stworzyły one postępowanie bez udziału stron, które nie podlega żadnej kontroli, w tym sądowoadministracyjnej. Według miasta dowody zebrane w tym postępowaniu i ustalenia komisji mogą być wykorzystane w innych postępowaniach. W postępowaniu ogólnym biorą udział jedynie świadkowie i członkowie komisji. Nie ma nawet prawa wglądu w akta. Miastu nie służy tu odwołanie od decyzji komisji.
Władze miasta chciały więc, by TSUE przesądził m.in., czy postępowanie przed komisją ma charakter administracyjny czy nie. Gdyby było to postępowanie administracyjne, wtedy muszą uczestniczyć w nim strony. Przeprowadza się postępowanie dowodowe oraz przysługuje odwołanie.
Innego zdania jest sama komisja weryfikacyjna. Według niej przepisy nie budzą wątpliwości. Postępowanie ogólne przed komisją weryfikacyjną służy tylko do gromadzenia dowodów. Mogą być one wykorzystywane następnie w innych postępowaniach komisji lub innych organów państwowych. Z tego więc powodu nie uczestniczą w nim żadne strony, nie przysługuje wgląd w akta sprawy ani żadne odwołanie. Co potwierdził zresztą WSA, oddalając do tej pory skargi miasta w tym zakresie. Orzeczenie NSA kończy sprawę.