– Kredytobiorca może domagać się od banku zwrotu rat kapitałowo-odsetkowych zapłaconych w walucie polskiej lub w walucie obcej, gdy nie doszło do zwrotu przez kredytobiorcę wypłaconej przez bank kwoty kredytu w nominalnej wysokości – głosi uchwała.
– Bankowi przysługuje szereg uprawnień, prawo zatrzymania swej należności do czasu rozliczenia, zarzut potrącenia, który jest elastyczny, bo sięga wstecz i nawet dotyczy przedawnionych wierzytelności. Banki muszą tylko być aktywne, tj. wzywać konsumenta do zwrotu ich należności, żeby móc ją potrącić – uzasadniał sędzia sprawozdawca Roman Trzaskowski.
Wygrały kondykcje
– Z ustnego uzasadnienia uchwały wynika, że SN jest za rozliczeniem roszczeń kredytobiorcy z bankiem według tzw. teorii dwóch kondykcji, co oznacza, że obie strony mają wobec siebie dwa odrębne roszczenia i sami muszą je podnosić. Sąd sam z siebie nie może więc działać w imieniu banku i odliczać kwot roszczenia banku, jeżeli ten nie podnosi sam tego roszczenia. Poruszono także kwestię przedawnienia roszczeń. To bardzo dobra uchwała da frankowiczów i szerzej: konsumentów – ocenia Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
Sygnatura akt: III CZP 11/20
Uzasadnienia do Uchwały z 16 lutego
Mariusz Korpalski radca prawny
To rozsądna uchwała. Rozliczenie nieważnej umowy kredytu za pomocą niezależnych roszczeń, a nie automatycznego kompensowania, jest elastycznym instrumentem. Strona, która zapłaciła więcej, w pytaniu SO – bank, ma do dyspozycji prawo zatrzymania oraz zarzut potrącenia. Ma zatem możliwość bezgotówkowego rozliczenia świadczeń obu stron pod warunkiem, że wcześniej zostało wystosowane właściwe wezwanie do zapłaty, wskazujące na nieważność umowy. Potrącenie może też zapobiec negatywnym skutkom przedawnienia, choć nie można zapominać, że roszczeń konsumenta dotyczą dłuższe terminy przedawnienia (10 lat, a teraz 6) niż roszczeń banku (3 lata). Nadużycie uprawnień przez konsumenta może być zaś brane pod uwagę z kolei na podstawie art. 5 k.c., ale w wyjątkowych przypadkach.