Rz: Amerykańska agencja rządowa DARPA pracuje nad programem superżołnierza. W polskiej historii tacy już byli. Husarii nadludzką siłę dawały podobno skrzydła.
Prof. Janusz Odziemkowski: Wiele legend związanych było z tymi skrzydłami: chroniły przed arkanami rzucanymi przez Tatarów, a ich świst straszył konie przeciwnika. Ale prawda jest taka, że z takimi skrzydłami na plecach nie dałoby się walczyć. Były nawet różne próby, jak taka walka miałaby wyglądać. Okazało się, że skrzydła na tyle krępują ruchy, że żołnierz nie byłby w stanie władać bronią.
Husaria zatem nie miała skrzydeł?
Wizja szarżującej skrzydlatej husarii, jaką Polacy mają w głowach, bierze się z obrazów Wojciecha Kossaka. W rzeczywistości husarskie skrzydła były tylko ozdobą używaną wyłącznie podczas uroczystości oraz ceremonialnych przejazdów. I były przypinane nie do ramion, ale do siodeł. W walce husaria występowała z pewnością bez skrzydeł.
Dlaczego więc to byli tacy superżołnierze?