Łączy ich jedno: tworzą bardzo indywidualną muzykę i mają własny sposób podejścia do sposobu improwizowania. Różni zaś bardzo wiele, choćby to, że Piotr Orzechowski tworzy projekt za projektem, Maciej Obara ze swoim kwartetem na pierwszą studyjną płytę czekał siedem lat.
Warto było jednak zdać się na takie oczekiwanie, aż Manfred Eicher uznał, że polski saksofonista Maciej Obara jest gotów do nagrania płyty w jego wytwórni ECM. W ten sposób został trzecim polskim jazzmanem – po Tomaszu Stańce i Marcinie Wasilewskim – który wydał płytę w tej legendarnej firmie, a sam Manfred Eicher (nominowany właśnie do nagrody Grammy) został producentem albumu.
Temat od Komedy
Płyta jest studyjna, ale temperatura muzyki iście koncertowa, czuje się fluidy przepływające między instrumentalistami, mimo że Maciej Obara, pianista Dominik Wania oraz dwaj współpracujący z Polakami świetni Norwegowie: Ole Morten Vagan (kontrabas) i Gard Nilssen (perkusja), przez prawie 50 minut niemal ciągle pozostają w świecie nostalgicznych klimatów.
Płyta zawiera sześć kompozycji, wszystkie są autorstwa Macieja Obary, z wyjątkiem tematu Krzysztofa Komedy z filmu „Niekochana”, który dał tytuł albumowi. Warto zresztą dostrzec, że po ten sam utwór sięgnęli niedawno inni młodzi polscy muzycy z formacji EABS.
Cała płyta Obary jest kwintesencją tego, co w jazzie najlepsze: impresjonistycznych, subtelnych barw, improwizacyjnej swobody i wspaniałego porozumienia między członkami kwartetu, którzy poprzez muzykę ze sobą rozmawiają. Świetne są solówki lidera (zwłaszcza w „Echoes”), ale w pamięć zapada także dźwiękowa wyobraźnia, wrażliwość, subtelność oraz wirtuozeria Dominika Wani. Po raz kolejny potwierdza on, że należy do najlepszych polskich pianistów jazzowych, a konkurencję ma przecież dużą.