To kwestia zachęt rządów. Przegraliśmy z sąsiadami, którzy zaoferowali większe zachęty dla inwestorów. U nas często brakuje też specjalistów, których mogliby zatrudnić.
Fabryki komponentów nie są takie złe, bo dają zatrudnienie, a także oferują kooperacje podwykonawcom polskim. - To branża, której nie można rozgraniczać i mówić, że dobrze że mamy fabryki podzespołów a nie całych silników – mówi Woźniak, dodając, że to nowoczesne zakłady, generujące miejsca pracy i chętnie rozbudowywane przez inwestorów.
Pierwotnie Jawor na Dolnym Śląsku miał być miejscem lokalizacji fabryki Jaguara/Landrovera, o którą zabiegaliśmy mocno, ale przegraliśmy ze Słowacją.
- To dobre miejsce. Tam jest strefa aktywności gospodarczej. Jest infrastruktura – podkreśla Woźniak. Zakład jest też w dobrym miejscu pod względem komunikacyjnym.
W sprawie fabryki Daimlera ścigaliśmy się z Węgrami. Nasze kraje nie są postrzegane jako te które nie rozpieszczają zagranicznych inwestorów. Czy to nie jest ryzykowny ruch ze strony inwestora?
- Niemieckie koncerny na Węgrzech czują się dobrze i nie ma żadnych sygnałów by Budapeszt zniechęcał inwestorów - podkreśla Woźniak.