W dniu protestów na całym świecie młodych ludzi domagających się od władz działań w obronie klimatu pozew złożony w sądzie okręgowym w Waszyngtonie zaczął pierwszą rundę batalii prawnej, która może potrwać dłużej od kadencji Donalda Trumpa. „‚Panie Prezydencie, spotkamy się w sądzie" — oświadczył prokurator generalny Kalifornii, Xavier Becerra.
Ta walka na gruncie prawa przeciwstawia stan zdominowany przez demokratów, który stał się amerykańskim czempionem obrony środowiska republikańskiemu prezydentowi, który chce ożywić gospodarkę ograniczając przepisy. Debata w tej sprawie już zaczęła się na dobre przed wyborami prezydenckimi w 2020 r. — stwierdził Reuter.
- Najnowsze posunięcie Trumpa jest złe dla naszego powietrza, złe dla naszego zdrowia, złe dla naszej gospodarki — powiedział gubernator Kalifornii, Gavin Newsom.
Od dziesięcioleci Kalifornia odgrywała krajową rolę we wpływaniu na to, czym jeżdżą Amerykanie. Przepisy tego stanu o emisji spalin przez pojazdy. surowsze od przepisów EPA, zostały przejęte przez kilkanaście innych stanów, na które przypada ponad 40 proc. sprzedaży pojazdów w Stanach.
Piątkowy pozew jest wymierzony w stanowisko resortu transportu i krajowego urzędu bezpieczeństwa ruchu drogowego NHTSA wyrażone dzień wcześniej, gdy uznały, że prawo federalne ma przewagę nad przepisami stanowymi i lokalnymi dotyczącymi zużywania paliwa przez pojazdy, także nad przepisami Kalifornii.