Budujemy dzielnice z zieloną energią

Zapewnienie mieszkań w przystępnych cenach to obowiązek – mówi Alexandre Huyghe, dyrektor generalny Revive.

Aktualizacja: 29.10.2020 21:02 Publikacja: 29.10.2020 20:24

Budujemy dzielnice z zieloną energią

Foto: materiały prasowe

Firma Revive działalność na polskim rynku rozpoczęła od zakupu Stoczni Cesarskiej. Skąd pomysł, by kupić gdańską stocznię?

Nasz założyciel i wcześniejszy dyrektor generalny Nicolas Bearelle, co roku jeździ do Cannes na MIPIM. Tam w 2014 roku na stoisku miasta Gdańsk spotkał byłego właściciela Stoczni Cesarskiej, który miał już wstępne plany przebudowy jej terenu. Dla Nicolasa było oczywiste, że realizacja tego projektu idealnie pasowałaby do DNA naszej firmy: opuszczona nieruchomość o fantastycznej historii i ogromnym potencjale. Nie tylko ze względu na doskonałą lokalizację, ale także ze względu na znajdujące się tam zabytkowe budynki o bogatej historii. Dopracowanie szczegółów umowy zajęło nam trochę czasu, ale trzy lata później kupiliśmy stocznię. Kilka miesięcy temu zakończyła się renowacja pierwszego budynku dawnej Dyrekcji, w której swego czasu znajdowała się siedziba Lecha Wałęsy. Dzięki tej rewitalizacji po 20 latach opuszczona Stocznia Cesarska poniekąd wróciła do Gdańska i do Polaków.

Konserwator zabytków bardzo pomieszał wam szyki? Jak zmienił się projekt w stosunku do pierwotnych założeń?

Teren Stoczni Gdańskiej jest w trakcie oceny pod kątem nominacji do światowego dziedzictwa UNESCO. Nie oznacza to jednak, że nie można go gruntownie zrewitalizować, co robimy w ścisłej współpracy z Instytutem Dziedzictwa Narodowego i Generalnym Konserwatorem Zabytków. Niedawno po przebudowie wspomnianego budynku Dyrekcji – oferującego powierzchnie biurowe dla około 400 pracowników – uzyskaliśmy również pozwolenie na rozpoczęcie drugiego etapu. Będzie to remont dawnego budynku straży pożarnej, który chcemy przekształcić w hotel. Prowadzimy konsultacje ze wszystkimi interesariuszami zaangażowanymi w rozwój kolejnych etapów inwestycji.

Teraz postanowiliście zainwestować w Poznaniu. Razem z inną belgijską firmą, BPI Real Estate Poland, chcecie zbudować mieszkania i biura na terenach dawnych koszar wojskowych. To kolejny trudny projekt. Jaki jest pomysł na tę nieruchomość? Co z zabytkowymi budynkami?

Na działce o powierzchni ok. 5,5 ha zamierzamy zrealizować wielofunkcyjny projekt miejski obejmujący ponad 1 tys. mieszkań, biur i lokali usługowych. Chcemy stworzyć dzielnicę, w której ludzie będą uwielbiali mieszkać i pracować, gdzie zarówno mieszkańcy, jak i pracownicy będą czuli się szczęśliwi. Dlatego zapewnimy dużo zieleni i przestrzeni publicznych zachęcających do budowania więzi społecznych. Podobnie jak Stocznia Cesarska w Gdańsku projekt w Poznaniu doskonale wpisuje się w główny cel naszej firmy: zmianę przeznaczenia historycznych czy innych przestarzałych budynków (głównie na poprzemysłowych terenach) i danie im nowego, pełnego zieleni życia. W przypadku starej konstrukcji przemysłowej często oznacza to całkowite wyburzenie budynku i rekultywację gruntu. Jednak w przypadku obiektów zabytkowych – takich jak dawne koszary wojskowe w Poznaniu – ważne jest zachowanie ikonicznej wartości tego miejsca. Dlatego skupimy się na „ponownym wykorzystaniu adaptacyjnym": renowacji niektórych części starych konstrukcji, aby nadać im nową, nowoczesną funkcję, bez straty ich wartości historycznej.

Firma dużo mówi o ekologii. Jakie rozwiązania proekologiczne proponuje?

Naszym celem jest maksymalne ograniczenie negatywnych skutków dla środowiska na wszystkich etapach inwestycji, zarówno w procesie budowy, jak i na etapie użytkowania budynków. Z jednej strony robimy to poprzez wdrażanie rozwiązań redukujących emisję dwutlenku węgla, takich jak mocna izolacja, pompy ciepła czy panele słoneczne. Z drugiej strony przyglądamy się również efektom wtórnym. Na przykład dostarczając dużo roślin i drzew w okolicach inwestycji, a także zachęcając do ekologicznej mobilności. Niektóre duże polskie miasta, jak Poznań, bardzo cierpią z powodu zanieczyszczenia powietrza i ilości smogu, zwłaszcza podczas mroźnych zimowych miesięcy. W Revive jesteśmy głęboko przekonani, że obowiązkiem każdego dewelopera jest przyczynienie się do rozwiązania problemu, a nie jego pogłębiania.

Podobne inwestycje firma realizuje w Belgii. Ta najbardziej spektakularna?

Trudno wybrać tylko jeden projekt, każdy ma swoje mocne strony i własne spektakularne elementy, dlatego pozwolę sobie przybliżyć dwa. Pierwszy to Komet, dawna fabryka beczek piwa w Mechelen, którą przekształcamy w zieloną dzielnicę. Kładziemy duży nacisk na zrównoważoną energię. Oznacza to, że cała okolica Komet będzie generować tak duże ilości zielonej energii, że będzie funkcjonować jako firma usług energetycznych (ESCO). W samych domach i mieszkaniach na tym terenie pozostanie tyle energii elektrycznej ze względu na ogromną produkcję, że możemy ją dostarczyć do sąsiednich budynków. Druga inwestycja to Minerve, położona niedaleko Antwerpii. W Minerve budujemy dużą sieć ciepłowniczą, która zapewni ciepło dla całego projektu, odzyskiwane z procesów przemysłowych w pobliskiej fabryce.

Przechwytujemy energię, która w przeciwnym razie zostałaby utracona. Jest to korzystne dla obu stron zarówno pod względem środowiskowym, jak i ekonomicznym. To pierwszy krok dla sieci, która, miejmy nadzieję, zostanie rozszerzona na inne pobliskie projekty. Zastosowane w Minerve zrównoważone zużycie wody jest naprawdę spektakularne – zbiera całą wodę deszczową nie tylko z dachów domów i mieszkań na terenie inwestycji, ale także z sąsiednich budynków. Zainstalujemy również własną stację uzdatniania wody, dzięki czemu powstanie lokalny ekosystem wykorzystujący wodę obiegową.

Polski rynek bardzo różni się od belgijskiego?

Rynek nieruchomości w każdym kraju ma swój specyficzny, lokalny kontekst. Istnieją nawet pewne różnice między poszczególnymi miastami. Ale tak naprawdę podstawy są zawsze takie same. I w tym sensie, z szerszej perspektywy, polski rynek nie różni się tak bardzo od belgijskiego. To tylko kwestia dostosowania naszego wieloletniego doświadczenia i wiedzy zdobywanej w rewitalizacji projektów w Belgii do specyfiki lokalnej polskiego rynku i danego miasta.

Firma ma na celowniku kolejne miasta w Polsce? Są jeszcze ciekawe nieruchomości poprzemysłowe, które chciałaby przywrócić do życia?

W Polsce jest wciąż duży potencjał dla realizacji projektów dotyczących przebudowy miast. Patrzymy głównie na Warszawę, Trójmiasto. Wrocław, Kraków i oczywiście Poznań. Za wcześnie, by rozmawiać o konkretnych nieruchomościach, ale jest kilka możliwości, które sprawdzamy.

Pandemia mocno zmieniła plany firmy?

Na szczęście nasz nastawiony na przyszłość zrównoważony sposób budowania z wieloma otwartymi, zielonymi przestrzeniami okazał się dość odporny na pandemię koronawirusa. W dzisiejszych czasach każdy szuka sposobów na życie i pracę z jak największą ilością zieleni wokół domów i biur. Znacznie łatwiej uchronić się przed wirusem, przebywając na świeżym powietrzu w miejscu, w którym jest wystarczająco dużo przestrzeni i można zachować dystans społeczny. Jednak pandemia może wpłynąć na sytuację ekonomiczną niektórych gospodarstw domowych, gdy ludzie zaczną tracić pracę w najbardziej dotkniętych sektorach. Wtedy przystępność cenowa nieruchomości stanie się jeszcze ważniejsza. Obowiązkiem – naszym i naszych rządów – jest zapewnienie wszystkim mieszkań w przystępnych cenach.

Alexandre Huyghe dyrektorem generalnym Revive został na początku 2020 roku. Pracę w tej firmie zaczął w 2013 r. jako Project Developer. Po półtora roku awansował na stanowisko Chief Investment Officer, które zajmował pięć lat, zanim został prezesem firmy. Ukończył studia na kierunku ekonomia, potem – podyplomowe studia z zakresu nieruchomości, uzyskał też kolejny tytuł magistra – urbanistyki. Czas wolny spędza żeglując, jeżdżąc na nartach lub na rowerze górskim. ?

Firma Revive działalność na polskim rynku rozpoczęła od zakupu Stoczni Cesarskiej. Skąd pomysł, by kupić gdańską stocznię?

Nasz założyciel i wcześniejszy dyrektor generalny Nicolas Bearelle, co roku jeździ do Cannes na MIPIM. Tam w 2014 roku na stoisku miasta Gdańsk spotkał byłego właściciela Stoczni Cesarskiej, który miał już wstępne plany przebudowy jej terenu. Dla Nicolasa było oczywiste, że realizacja tego projektu idealnie pasowałaby do DNA naszej firmy: opuszczona nieruchomość o fantastycznej historii i ogromnym potencjale. Nie tylko ze względu na doskonałą lokalizację, ale także ze względu na znajdujące się tam zabytkowe budynki o bogatej historii. Dopracowanie szczegółów umowy zajęło nam trochę czasu, ale trzy lata później kupiliśmy stocznię. Kilka miesięcy temu zakończyła się renowacja pierwszego budynku dawnej Dyrekcji, w której swego czasu znajdowała się siedziba Lecha Wałęsy. Dzięki tej rewitalizacji po 20 latach opuszczona Stocznia Cesarska poniekąd wróciła do Gdańska i do Polaków.

Pozostało 86% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu