Klienci szukają mieszkań w sieci

Rynek pierwotny lepiej radzi sobie od wtórnego – u deweloperów lokale zawsze były kupowane na etapie dziury w ziemi. Pomagają nowe technologie.

Publikacja: 26.03.2020 17:00

Pandemia ograniczyła, a potem zamroziła ruch w stacjonarnych biurach sprzedaży

Pandemia ograniczyła, a potem zamroziła ruch w stacjonarnych biurach sprzedaży

Foto: materiały prasowe

Wielu deweloperów, jeszcze zanim rząd wprowadził bardziej restrykcyjne zasady lockdownu, zamknęło stacjonarne biura sprzedaży. Firmy rozwijają komunikację online, licząc na utrzymanie kontaktu z potencjalnymi klientami.

Jak wygląda sytuacja na portalach nieruchomościowych? Czy ruch się zwiększył, czy zmniejszył?

Ruch na portalach

– Analiza zachowań użytkowników obido.pl wskazuje, że nie przestali oni szukać mieszkań. Po spadkowych dwóch pierwszych dniach po ogłoszeniu zamknięcia szkół ruch na stronie wrócił do normy. W tym momencie większość klientów nie przerwała poszukiwań nowego mieszkania – komentuje Marcin Krasoń, ekspert obido.pl. – Z rozmów z klientami wynika, że obawiają się zamkniętej kancelarii notarialnej czy placówki banku. Na razie jednak takich ograniczeń nie wprowadzono i kto chce, może sfinalizować transakcję – podkreśla.

Michał Kurczycki, dyrektor generalny portalu Nieruchomosci-online.pl, mówi, że wybuch pandemii wpłynął początkowo na zmniejszenie aktywności poszukujących nieruchomości w sieci. Ograniczenia rządowe oraz obawa przed wirusem wpłynęły też na zmniejszoną liczbę kontaktów z ogłoszeniodawcami.

– Nie wszyscy jednak zrezygnowali z poszukiwań nowego domu. Wciąż wiele osób monitoruje rynek lub jest w procesie zakupu, o czym informują nas pośrednicy nieruchomości – mówi Kurczycki. Wskazuje, że od niedzieli 15 marca liczba odwiedzających portal sukcesywnie rosła, utrzymując się na stabilnym średnim dziennym poziomie ok. 135 tys. – Tydzień później, 22 marca, zanotowaliśmy jednak kolejny, 10-proc. wzrost. Tym samym ruch na portalu jest aktualnie porównywalny z poziomem z 2019 r., czyli sprzed noworocznego boomu mieszkaniowego – dodaje Kurczycki. W tym kontekście istotna może być informacja, że serwis obniżył koszty ekspozycji ogłoszeń o 30 proc.

Waldemar Oleksiak, pełnomocnik zarządu Emmerson Realty, komentuje, że w związku z pandemią na portalu z wyszukiwarką ofert nie został odnotowany zdecydowany wzrost.

– Ale może to dopiero początek, kiedy klienci zastanawiają się nad dalszymi działaniami w obliczu narastającej epidemii. Nasze oferty są oczywiście również dostępne na innych portalach, a doradcy są w stałym kontakcie z klientami, telefonicznie i e-mailowo. W biurze są dyżury, oczywiście z zachowaniem odpowiednich środków bezpieczeństwa – mówi Oleksiak.

Portal RynekPierwotny.pl na początku marca odnotował kilkunastoprocentowy spadek ruchu. – W naszej opinii w głównej mierze zrezygnowały wówczas osoby nieposiadające prawdziwych intencji zakupowych (tzw. ruch life style'owy). Zauważyliśmy także spadek liczby połączeń telefonicznych, które nasi użytkownicy wykonują do biur sprzedaży firm deweloperskich – mówi Jerzy Michalski, doradca zarządu ds. rozwoju biznesu na portalu RynekPierwotny.pl. – W obecnej sytuacji traktujemy to jako naturalne zachowanie, spowodowane sytuacją epidemiologiczną. Od 16 marca obserwujemy jednak pozytywną zmianę trendu i stały kilkuprocentowy przyrost ruchu. W naszej opinii obecna sytuacja nie odstraszyła osób mocno zdeklarowanych, które zakup mieszkania planowały od dłuższego czasu. W dalszym ciągu widzimy, że wysyłają oni zapytania do deweloperów. To świadczy o tym, że optymistów na rynku nie brakuje, co można uznać za bardzo pozytywny rynkowy sygnał – podsumowuje.

Zalety świata wirtualnego

Marcin Krasoń zaznacza jednak, że w tej chwili rynek pierwotny radzi sobie lepiej niż wtórny i najem.

– Jest to związane m.in. z tym, że branża deweloperska w ekspresowym tempie dostosowała się do nowych warunków. Wszystko dzięki temu, że na tle innych państw europejskich jesteśmy krajem dość nowoczesnym – wiele firm od dawna stosuje nowe technologie w sprzedaży i wdrożenie czatu wideo czy zdalnych spotkań z klientami zajęło im raptem kilka dni. Okazało się, że branża jest w stanie działać bez fizycznych spotkań z ludźmi. Do sieci udało się też przenieść podpisywanie części dokumentów, np. umów rezerwacyjnych – wskazuje ekspert.

W dzisiejszej sytuacji tym ważniejsza jest dobra prezentacja oferty w internecie: wirtualne spacery 3D, atrakcyjne rzuty mieszkań i wizualizacje.

– Do tego jesteśmy w zasadzie przyzwyczajeni, bo przecież większość mieszkań na rynku pierwotnym sprzedawana jest na etapie budowy. Dla klientów zakup mieszkania na podstawie wirtualnej rzeczywistości nie jest nowością – podsumowuje Krasoń.

Waldemar Oleksiak dodaje, że w obecnej sytuacji praca online jest rozsądnym i czasem jedynym rozwiązaniem.

– Będziemy zachęcać naszych klientów do takiej formy współpracy oraz promować dodatkowe i bezpieczne formy komunikacji – mówi Oleksiak. – Aplikacje umożliwiają pokazanie swojego pulpitu lub przeglądarki, wyświetlenie prezentacji czy filmu z nieruchomością. Wideorozmowa z telefonu umożliwia pokazanie obiektu klientowi, możliwe są wideokonferencje zapewniające komunikację kupującym i sprzedającym – wylicza.

Wielu deweloperów, jeszcze zanim rząd wprowadził bardziej restrykcyjne zasady lockdownu, zamknęło stacjonarne biura sprzedaży. Firmy rozwijają komunikację online, licząc na utrzymanie kontaktu z potencjalnymi klientami.

Jak wygląda sytuacja na portalach nieruchomościowych? Czy ruch się zwiększył, czy zmniejszył?

Pozostało 94% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu