Superokazje znikają w jeden dzień

Kawalerki w blokowiskach to często łakomy kąsek dla inwestorów. Ale w Łodzi nie mają wzięcia.

Aktualizacja: 22.05.2016 13:33 Publikacja: 22.05.2016 13:06

Superokazje znikają w jeden dzień

Foto: Metrohouse

W Łodzi, jak mówi Tomasz Błeszyński, ekspert na rynku nieruchomości, podaż wielkopłytowych jednopokojowych mieszkań od miesięcy utrzymuje się na stałym poziomie. - Nie ma szczególnego zainteresowania tym typem lokali. Klienci nie biją się o oferty. Mieszkania są zwykle małe - mają 23- 28 mkw., a ich stan techniczny jest średni - mówi ekspert. - Jeśli klienci decydują się za zakup mieszkania, finansując go zazwyczaj kredytem, to poszukują większego lokalu. To rozsądna decyzja. Kawalerki są może trochę tańsze, ale w przypadku zmiany np. rodzinnych planów, takie lokum staje się po prostu za małe - wyjaśnia.

Także kupujący mieszkania na wynajem, jak mówi Błeszyński, szukają lokali dwupokojowych. - Na kawalerki decydują się bardzo rzadko. Jeśli już, to szukają superokazji - zwraca uwagę doradca. - Przy tak dużej podaży mieszkań na sprzedaż w Łodzi nie spodziewam się podwyżek.

Dla młodych, dla inwestorów

- Ceny kawalerek w wielkiej płycie na łódzkim rynku wahają się, w zależności od lokalizacji, stanu technicznego i wyposażenia, od 3 do 4 tys. zł za mkw. - podaje Tomasz Błeszyński. - W czasie negocjacji można jeszcze dostać kilka procent rabatu.

W Trójmieście, jak podaje pośrednik Paweł Grabowski z BIG Nieruchomości, ceny kawalerek wzrosły w ostatnim roku o ok. 10 - 15 proc. - Głównie dlatego, że wielu klientów postanowiło zainwestować swoje oszczędności w mieszkania na wynajem, a doświadczeni inwestorzy - kupić kolejne mieszkania - wyjaśnia pośrednik.

Na 30-metrową wielkopłytową kawalerkę w przyzwoitym stanie trzeba mieć ok. 200 tys. zł. - Ceny lokali wymagających remontu zaczynają się od ok. 170-180 tys. zł. Najdroższe kawalerki są oferowane nawet za 250 tys. zł - mówi Paweł Grabowski. - Na mniejsze, 17 - 20-metrowe lokale wystarczy ok. 140 tys. zł. W najlepszych lokalizacjach takie mieszkania sprzedają się w jeden dzień - podkreśla.

Mikrokawalerki wymagające kapitalnego remontu sprzedawane są za 130 tys. zł. Trójmiejska oferta jest jednak, jak mówi pośrednik z BIG Nieruchomości, bardzo przebrana. - Doświadczeni inwestorzy wiedzą, że inwestycja właśnie małe lokale przynosi największe stopy zwrotu - zauważa Paweł Grabowski. - Na początku marca Akademia Morska ogłosiła przetarg na sprzedaż kilkudziesięciu mieszkań w wymagającym remontu budynku z wielkiej płyty. Oferowanych było ponad 20 ok. 30-metrowych kawalerek. Ceny ofertowe zaczynały się od 86 tys. zł, a ceny zwycięskich ofert lokali dochodziły do 140 tys. zł - opowiada.

I dodaje, że oprócz inwestorów takie mieszkania kupują m.in. rodzice dla swoich studiujących dzieci oraz młode małżeństwa, często z jednym dzieckiem. - Zainteresowanie kawalerkami w wielkiej płycie jest tak duże, że nie przewidujemy spadków cen w najbliższym czasie, również z powodu niewielkiej podaży takich mieszkań - mówi Paweł Grabowski.

Pośrednik z BIG Nieruchomości pytany o okazje w wielkiej płycie mówi o kawalerkach w cenie poniżej 130 tys. zł. - Takie oferty trafiają się jednak niezwykle rzadko. Nawet na licytacjach organizowanych przez miasta, spółdzielnie mieszkaniowe lub komorników ceny rosną nawet ponad 50 proc. - zwraca uwagę. - Kawalerka do kapitalnego remontu sprzedawana ostatnio na licytacji przez miasto Gdańsk w cenie ofertowej poniżej 50 tys. zł została kupiona za ponad 100 tys. zł, mimo że w poprzednim przetargu nie było chętnych przy cenie 96 tys. zł - dodaje.

W innej licytacji organizowanej przez państwową instytucję 23-metrowa kawalerka do remontu (bez łazienki – tylko z WC) na poddaszu kamienicy we Wrzeszczu została sprzedana za 140 tys. zł przy cenie ofertowej 86 tys. zł. - W tego typu licytacjach bierze zazwyczaj udział od kilkunastu do kilkudziesięciu oferentów. Cena ofertowa jest zwykle okazyjna, ale transakcyjna często znacznie przekracza wartość rynkową - mówi Paweł Grabowski.

Dobry adres

- W Warszawie wielka płyta, w której podaż kawalerek jest największa, króluje w tych dzielnicach, gdzie w czasach głębokiego komunizmu udawało się cokolwiek wybudować - opowiada Joanna Lebiedź, pośredniczka z Re/Max Action. - Są to przeważnie dobre lokalizacje: śródmieście (np. Żelazna Brama), bliska Wola, Gocław, dalsze Bielany (Piaski, Wawrzyszew). Są to dziś doskonale skomunikowane z miastem miejsca z pełną infrastrukturą, często tuż przy metrze - podkreśla.

I dodaje, że w tamtych czasach budowano tzw. gierkowskie metraże, czyli mieszkania stosunkowo małe. - Sporo było kawalerek, mieszkań naprawdę malutkich. Niektóre mają nie więcej niż 20 mkw. Ale trafiają się i większe, 33- 37-metrowe z osobną, czasem widną kuchnią - opowiada Joanna Lebiedź. - Dziś, w dobie niezwykłych trudności w uzyskaniu kredytu, coraz więcej młodych ludzi stać jedynie na bardzo małe, a tym samym niedrogie lokale - dodaje.

Pośredniczka zwraca uwagę, że ceny wielkopłytowych kawalerek są mocno zróżnicowane, w zależności od adresu. - Zdecydowanie najmniej, bo już poniżej 100 tys. zł, zapłacimy za kawalerkę na niedalekich peryferiach Warszawy, jak Błonie, Ożarów, Nowy Dwór Mazowiecki - mówi Joanna Lebiedź. - Trafiają się tam nawet dwupokojowe mieszkania, co prawda do remontu, za to w cenie 80-90 tys. zł. Nieco bliżej, na Bielanach czy Białołęce, musimy dysponować kwotą przewyższającą magiczny próg 100 tys. zł. Ceny, w zależności od lokalizacji i standardu nieruchomości, wahają się od 150 do 170 tys. zł. Mieszkania do remontu są oczywiście tańsze. W samym centrum jest już drożej i ceny niejednokrotnie osiągają poziom zbliżony lub przewyższający kwotę 200 tys. zł. Tu dość często kupującym jest inwestor, którego zamiarem jest wynajem, a lokalizacja w tym przypadku jest kluczowa - tłumaczy pośredniczka.

Jej zdaniem popyt na małe mieszkania nie powinien spadać. - Prawdopodobnie w tym segmencie będziemy mieli do czynienia ze stabilizacją cen, z lekką tendencją wzrostową - prognozuje Joanna Lebiedź.

- Kawalerki w wielkiej płycie często kojarzą nam się z ciasnymi klitkami i PRL-owskim wystrojem. Skojarzenia te nie są zresztą bezpodstawne. Nadal wiele z nich tak właśnie wygląda, ale nie można przejść obojętnie wobec zmian. Coraz częściej możemy się spotkać z takimi właśnie pozornymi klitkami, na które właściciel znajduje niebanalny pomysł i zamienia w przytulne i gustownie urządzone mieszkanko - komentują komentują Kamil Kowalewski i Radosław Góral, eksperci z krakowskiego oddziału agencji NowodworskiEstates. - Zakładając, że metraż kawalerki waha się między 28 a 35 mkw. i przyjmując, że średnia cena mkw. w Krakowie to 6 tys. zł, to daje 168 - 210 tys. zł. Oczywiście znajdą się oferty lokali za ok. 130 tys. zł, ale standard takiego mieszkania będzie w najlepszym razie średni - podkreślają.

Eksperci z NowodworskiEstates zwracają uwagę, że czasem za 180 tys. zł trafi się superwykończona nieruchomość. - Ceny jednopokojowych mieszkań utrzymują się raczej na stałym poziomie. W porównaniu z poprzednim rokiem nie ma znaczących różnic. W niedalekiej przyszłości ceny mogą spaść ze względu na wzrost liczby nowych nieruchomości z rynku deweloperskiego - prognozują Kamil Kowalewski i Radosław Góral.

Jest popyt

- We Wrocławiu ceny wykończonych w dobrym standardzie kawalerek w wielkiej płycie wynoszą ok. 200 tys. zł - podaje Bartosz Mach z wrocławskiego oddziału agencji NowodworskiEstates. - Ceny kształtuje spory popyt na jednopokojowe mieszkania, a jak wiadomo, im wyższy standard, tym wyższa cena. Bardzo ważna jest również lokalizacja. Im więcej nowych inwestycji powstaje w centrum, tym bardziej spada atrakcyjność mieszkań w starszych blokach, a co za tym idzie, spadają również ich ceny.

- Warto zwrócić uwagę, że założeniem budownictwa wielkopłytowego było to, aby na małej powierzchni zmieścić jak najwięcej pomieszczeń. To jest właśnie odpowiedź na pytanie, dlaczego tak trudno jest znaleźć ofertę kawalerki w wielkiej płycie. Jest ich na rynku niesamowicie mało, można wręcz mówić o deficycie - dopowiada Radosław Góral. - Kto takich ofert poszukuje najczęściej? Jak się można się domyślić, najczęściej są to osoby starsze lub samotne, ale nierzadko zdarza się, że taką nieruchomością interesuje się inwestor, który przy niewielkim nakładzie środków jest w stanie wygenerować całkiem satysfakcjonującą stopę zwrotu - zwraca uwagę.

We Wrocławiu, jak mówi Bartosz Mach, jest podobnie. - Podaż jest mała ze względu na duży popyt. Takie oferty znikają naprawdę szybko. Większość mieszkań sprzedaje się w ciągu miesiąca - informuje ekspert NowodworskiEstates. - Oczywiście najlepszymi z nich interesują się inwestorzy, ale sporo trafia również w ręce studentów, którym rodzice szukają lokum na czas studiów. Co można nazwać okazją na tym rynku? - Rynek w Krakowie jest spory i bardzo dynamiczny. Ciekawą ofertą byłaby bardzo dobrze wykończona i wyposażona 30-metrowa kawalerka za ok. 160 tys. zł - ocenia Kamil Kowalewski. - Takie ceny obowiązują raczej w oddalonych od centrum dzielnicach, jak Bieżanów czy Nowa Huta. Co nie znaczy, że pojawienie się takiej okazji w centrum jest niemożliwe. Warto zdać się na profesjonalnego agenta nieruchomości, który takie okazje będzie wyłapywał. – podpowiada.

- Niezwykle atrakcyjne są oferty wielkopłytowych kawalerek do remontu. Cena takiego mieszkania jest wtedy znacznie niższa - za metr zapłacimy mniej więcej 5 tys. zł, a po remoncie, jeśli oczywiście możemy sobie na niego pozwolić, zyskamy z pewnością dużo więcej - twierdzi Bartosz Mach. - Czy łatwo jest trafić na taką okazję? Raczej nie. Właściciele takich nieruchomości są zazwyczaj świadomi ich wartości i niechętnie się ich pozbywają. Jeśli jednak naszym priorytetem jest okazyjna cena, warto poczekać na taką ofertę. Świat należy do cierpliwych.

W Łodzi, jak mówi Tomasz Błeszyński, ekspert na rynku nieruchomości, podaż wielkopłytowych jednopokojowych mieszkań od miesięcy utrzymuje się na stałym poziomie. - Nie ma szczególnego zainteresowania tym typem lokali. Klienci nie biją się o oferty. Mieszkania są zwykle małe - mają 23- 28 mkw., a ich stan techniczny jest średni - mówi ekspert. - Jeśli klienci decydują się za zakup mieszkania, finansując go zazwyczaj kredytem, to poszukują większego lokalu. To rozsądna decyzja. Kawalerki są może trochę tańsze, ale w przypadku zmiany np. rodzinnych planów, takie lokum staje się po prostu za małe - wyjaśnia.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu