Projekty pierwszych inkubatorów przygotowywali już starożytni Egipcjanie. Ratunek dla przedwcześnie urodzonych dzieci przyszedł niestety znacznie później.
Kluczową rolę w ratowaniu wcześniaków odegrało trzech mężczyzn – dwóch Francuzów i jeden Polak, który za sprawą swojej historii do dziś budzi jednak najwięcej kontrowersji. Byli to kolejno: Stéphane Tarnier, Pierre Budin i znany jako Doktor Inkubator Martin A. Couney.
Wzorowano się na drobiu
Tarnier zajął się sprawą jako pierwszy – w 1880 roku. Znany i ceniony już wówczas położnik zainspirował się widokiem inkubatora dla drobiu pokazywanego na jednej z wystaw w parku rozrywki Jardin d'Acclimatation. Francuz, jak każdy ówczesny lekarz, wiedział doskonale, że największym problemem w kwestii przeżywalności wcześniaków jest ich ograniczona zdolność do termoregulacji. Organizmy tak maleńkich dzieci nie są zwyczajnie w stanie ogrzać się samodzielnie. Skoro jednak pomagamy ogrzewać się kurczakom, dlaczego by nie ogrzewać dzieci?
Tak właśnie miał pomyśleć w 1880 r. „Tarnier i tak też początki inkubatorów dla niemowląt opisano w „History of medicine": „Tarnier (...) poprosił Odile Martin, hodowcę drobiu z Jardin des Plantes, o zbudowanie inkubatora dla niemowląt wzorowanego na inkubatorze dla kurczaków. (...) W rezultacie powstał couveuse – izolowane drewniane pudełko z dwiema komorami, z otworem na powietrze u dołu i szklaną pokrywą. Dolną komorę wypełniała woda ogrzewana lampą olejową, która z kolei ogrzewała powietrze w górnej komorze, w której przetrzymywano noworodka".
Poszło na tyle szybko, że jeszcze w tym samym roku pierwsze inkubatory dla wcześniaków zainstalowano w paryskim Hôpital Maternité, gdzie Tarnier pełnił funkcję ordynatora oddziału położniczego. To właśnie dzięki tym urządzeniom w tym konkretnym szpitalu udało się zmniejszyć śmiertelność noworodków ważących mniej niż 2 kilogramy z 66 do 38 proc.