„Wydaje się, że były naczelny strateg PiS nie umiał przewidzieć decyzji swojej partii, choć zgłoszenie weta byłoby dla prezydenta nieprzyjemne, bo spełniłby tym oczekiwania opozycji. (...) Podpisanie było wyborem nieporównanie gorszym” - stwierdza Bierzyński, podkreślając, że narracja opozycji będzie podobna. „Duda zostanie przedstawiony jako bezwolna marionetka, obiekt nacisków ze strony władzy i opozycji. Na tyle bezwolny, że woli narazić własną reelekcję niż powiedzieć Kaczyńskiemu: Nie” - podkreśla.

Bierzyński ocenia, że „doradcy Dudy wymyślili grę w dymisję Kurskiego” właśnie po to, by uniknąć takich zarzutów. „Dymisja prezesa TVP była ceną prezydenckiego podpisu” - pisze w Onecie, stwierdzając, że prezydent „ubił jednak zły interes”.

„Układ wokół ustawy nie przysporzy mu żadnych korzyści. Umiarkowani wyborcy obrażą się za przekazanie 2 mld zł na propagandę zamiast na zdrowie. Dwa miliardy robią na ludziach wrażenie. To przecież dwa razy więcej niż zdołali zebrać w trakcie 27 lat funkcjonowania Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy” - podkreśla. Jego zdaniem „twardy elektorat PiS wierzący ślepo w propagandę TVP obrazi się za odwołanie Jacka Kurskiego – rycerza dobrej zmiany” a „Duda zostanie oskarżony o wywołanie wojny w rodzinie, rozbijanie zwartych szeregów, przekładanie własnych ambicji nad nadrzędny cel biało-czerwonej drużyny”.

Zdaniem prezesa domu mediowego OMD i doradcy politycznego „głowa Kurskiego jest bez znaczenia”. „Zbyt niska cena za niezależność. Nikt Andrzeja Dudy nie potraktuje poważnie. Spodziewam się komentarzy w stylu: Tylko na to cię stać? I to po obu stronach politycznej sceny. Prezydent nic w ten sposób nie osiągnął istotne obniżając szansę własnej reelekcji” - zauważa Jakub Bierzyński.