Ta dymisja jest wielkim zaskoczeniem, ponieważ wszystko, co Cruz zrobił w IAG powinno się podobać właścicielowi. Przed kryzysem spowodowanym przez pandemię COVID-19 był wielką gwiazdą. Fotografował się z królową Elżbietą II, a w British Airways przygotował rygorystyczny pakiet oszczędnościowy, uzgodnił ze związkami zawodowymi zwolnienie 12 tys. pracowników (jedna trzecia załogi) i osobiście pożegnał Boeingi 747, które odleciały po 50 latach eksploatacji w BA.
Czytaj także: Posłowie: British Airways traktuje pracowników skandalicznie
— Niestety jest tak, że im mniej ludzi lata, tym mniej osób jest potrzebnych do ich obsługi — tłumaczył Alex Cruz konieczność zmniejszenia zatrudnienia. W Wielkiej Brytanii spadek podróży lotniczych jest wyjątkowo głęboki. W sierpniu londyńskie Heathrow obsłużyło 1,3 mln pasażerów, w porównaniu z 6,8 mln rok temu w tym samym miesiącu. We wrześniu spadek liczby odprawionych pasażerów wyniósł 81 proc. w porównaniu ze średnią europejską na poziomie 68 proc. A parlamentarzystom tłumaczył, że tak głęboka redukcja wynika z wielkiej odpowiedzialności, jaka na nim spoczywa. — Jako człowiek odpowiedzialny, muszę reagować szybko — mówił we wrześniu broniąc swojego planu restrukturyzacji. I nie ukrywał, że zrobił wszystko, co jest tylko możliwe. Natomiast rząd nie wprowadził na lotniskach obowiązku testowania odlatujących pasażerów, a niedawno wprowadzony podatek od podróży lotniczy obowiązuje nawet przy lotach krajowych.
Następca Cruza, Sean Doyle już wcześniej pracował dla British Airways, a w 2016 roku znalazł się nawet w zarządzie przewoźnika. Prezesem Aer Lingusa został w styczniu 2019. Teraz nie wiadomo kto go zastąpi na tym stanowisku.
Alex Cruz odchodzi z aktywnego zarządzania British Airways (pozostaje jednak w firmie) w momencie bardzo trudnym dla British Airways. Brytyjski przewoźnik wprawdzie nie zamknął ani na jeden dzień swoich operacji w czasie wybuchu pandemii, ale tak jak linie lotnicze na całym świecie boryka się z dotkliwym brakiem pasażerów. Ale BA w ani jednym momencie, nawet w szczycie pandemii nie uziemiły wszystkich swoich samolotów i latały maszynami pełnymi cargo. Teraz brytyjski przewoźnik ma szanse jako pierwsza linia europejska stworzyć korytarz łączący Heathrow z Nowym Jorkiem.